Amerykanin Bradley Birkenfeld w 2007 roku opowiedział władzom, jak bankierzy UBS docierali do bogatych podatników, zarządzali ich majątkiem wartości 20 mld dolarów oraz pomagali oszukiwać służby podatkowe Internal Revenue Service (IRS). Brikenfeld składał zeznania w Departamencie Sprawiedliwości, przed senatem USA, w IRS oraz przed amerykańską komisja ds. papierów wartościowych i giełd, SEC.
Ale Birkenfeld sam przyznał się do uczestnictwa w oszukańczym procederze i 2008 roku został uznany za winnego. Do 1 sierpnia tego roku odsiadywał karę w więzieniu, obecnie odbywa areszt domowy, a jego adwokat zabiega o prezydencką amnestię.
Rewelacje Birkenfleda doprowadziły do wszczęcia kryminalnego śledztwa przeciwko bankowi UBS. Szwajcarzy przyznali się do zarzutów i ostatecznie zapłacili 780 mln dolarów grzywny w ramach polubownego załatwienia sprawy oraz przekazali władzom amerykańskim dane na temat 250 rachunków bankowych założonych przez obywateli USA. Później UBS przekazał informacji o kolejnych 4450 kontach Amerykanów. Od tego czasu 33 tys. Amerykanów dobrowolnie ujawniło swoje zagraniczne konta dla IRS, zapewniając wpływy podatkowe rzędu 5 mld dolarów.
„To ogromna nagroda za niezwykle ważne informacje” – oświadczyła Erika Kelton z kancelarii Philips & Cohen w Waszyngtonie – „Ale rząd doszedł do wniosku, że bez tych informacji proceder unikania podatków, praktykowany w UBS, najpewniej trwałby dalej w najlepsze”.
Chociaż “104 mln dolarów to rzeczywiście duża nagroda, ale dzięki temu ściągnięto podatki opiewające na wiele miliardów dolarów, które bez tych informacji nie zostałyby uiszczone” – oświadczył senator Charles Grassley, który forsował ustawę o nagradzaniu informatorów amerykańskich służb podatkowych.
47-letni Birkenfeld przepracował w sumie 15 lat dla banku UBS, w tym pięć w centrali w Zurychu. Był jednym z 60-ciu bankierów UBS, którzy w USA wyszukiwali bogatych Amerykanów, a następnie im ułatwiali oszukiwanie fiskusa. Zanim zwolnił się z banku w 2005 roku wysłał do przełożonych memorandum o łamaniu prawa przez UBS. Pięć miesięcy później informował ówczesnego radcę generalnego UBS o tym, że kierownictwo banku w USA „aktywnie zachęca’ do stosowania „zakazanych” praktyk.