Premier i minister finansów tłumaczyli dzisiaj na konferencji prasowej założenia budżetu na 2013 r. przyjętego przyjętego wczoraj przez rząd. Nie ukrywali, że nie będzie to łatwy budżet, gdyż bierze pod uwagę kryzys, który również nie ominie Polski. Jak zapewnił premier Donald Tusk, gwarantuje bezpieczeństwo finansowe państwa bez podnoszenia podatków. W opinii ministra finansów Jacka Rostowskiego gospodarkę czeka spowolnienie, ale nie będzie ono dramatyczne.

Jak mówił w środę Tusk, prezentując na konferencji prasowej projekt budżetu na 2013 r., bezdyskusyjnym priorytetem jest bezpieczeństwo finansowe państwa. Podkreślił, że rząd w projekcie budżetu nie przewiduje na 2013 r. żadnych podwyżek podatków. Premier ocenił też, że reputacja i kondycja polskich finansów jest na tle tego, co dzieje się w Europie, "satysfakcjonująca w ocenie obiektywnej, czyli rynków finansowych".

Tusk: Liczby się zgadzają, gorzej z aspiracjami i marzeniami...

Wyraził też przekonanie, że "w skali makro wszystkie liczby w projekcie się zgadzają". "Nie zgadzają się ze wszystkimi naszymi marzeniami i projektami, szczególnie tymi o charakterze społecznym, tymi najbardziej kosztownymi" - dodał.

Rostowski: Będzie spowolnienie, ale nie dramatyczne

Założenia makroekonomiczne, na których oparty jest projekt budżetu i sam projekt są realistyczne - mówił z kolei minister finansów Jacek Rostowski. "Przewidujemy dalsze spowolnienie gospodarki polskiej, ale nie dramatyczne. I trudne, ale dość stabilne czasy w przyszłym roku. Taki właśnie budżet przygotowaliśmy" - powiedział.

Bez podwyżek VAT, za to więcej na OFE

Podkreślał, że nie przewiduje się podwyżek VAT oraz odejścia od podwyższania składek przekazywanych do OFE. "Budżet na 2013 rok przewiduje podwyższenie składek na OFE do 2,8 proc." - oświadczył.

Poinformował, że w wielu resortach założono zero wzrostu wydatków nominalnych z budżetu, by wygospodarować środki na te rzeczy, na które muszą być wydawane według ustaw - m.in. na waloryzację emerytur.

To ostrożny i konserwatywny budżet

W jego ocenie obecna sytuacja gospodarcza w Polsce jest w pewnej mierze podobna do tej, jaka panowała w latach 2008-09. Jak mówił, wówczas kryzys przyszedł do naszego kraju ze Stanów Zjednoczonych. "Dzisiaj ten kryzys, który puka do naszych drzwi, przychodzi z UE" - dodał. Jego zdaniem polski rząd przygotował się na to "ostrożnym i konserwatywnym budżetem na 2012 r."

Rostowski uznał za "realistyczną" budżetową prognozę stopy bezrobocia na koniec 2013 r. na poziomie 13 proc., zwracając uwagę, że na rynku pracy zauważalny jest znaczący spadek liczby osób w wieku produkcyjnym.

Deficyt budżetowy jednak wyższy niż pierwotnie zakładano

Minister mówił, że rząd nie podchodzi "dogmatycznie" do kwestii deficytu. "W Wieloletnim Planie Finansowym przewidywaliśmy deficyt na poziomie 32 mld zł w 2013 r., ale w projekcie budżetu zwiększyliśmy go do 35,5 mld z racji wydarzeń, które miały miejsce. Będziemy zawsze reagowali elastycznie na to, co w gospodarce się dzieje" - powiedział Rostowski. Dodał, że deficyt całego sektora finansów publicznych w 2012 r. powinien wynieść 3,5 proc. PKB, co oznacza, że w przyszłym roku Polska powinna wyjść z procedury nadmiernego deficytu.

Rostowski - może być gorzej. Może być też lepiej

Rostowski podkreślał, że z uwagi na to, że kryzys wynika z "wielkich napięć" w strefie euro i decyzji - słusznych lub niesłusznych - polityków różnych państw i instytucji, takich jak Europejski Bank Centralny, "sytuacja może się rozwinąć gorzej niż to przewidujemy, może także się rozwinąć lepiej". Zaznaczył, że w zależności od sytuacji, rząd będzie gotowy zareagować.

Premier poinformował, że przyjęty we wtorek projekt budżetu trafi teraz do konsultacji z partnerami społecznymi, następnie znów do Rady Ministrów i po naniesieniu ewentualnych poprawek - zostanie skierowany do Sejmu.

Tusk zapowiedział, że rząd będzie chronił wydatki, które dają szanse na utrzymanie wzrostu gospodarczego i będzie chciał utrzymać poziom inwestycji infrastrukturalnych finansowanych z budżetu, traktując je jako priorytet, a zwłaszcza poziom inwestycji publicznych "objętych kompetencjami, jakie ma minister transportu". "Mówimy o najbardziej klasycznych inwestycjach, jak drogi" - zaznaczył.

Zapowiedział, że więcej szczegółów dotyczących "działań prowzrostowych" rządu, nie tylko w związku z budżetem, poruszy w swoim wystąpieniu w Sejmie, planowanym na jesień.

Przyjęty we wtorek wieczorem przez rząd projekt budżetu przewiduje wzrost gospodarczy na poziomie 2,2 proc. oraz deficyt nie większy niż 35,6 mld zł. Realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej zaplanowano na 1,9 proc., a inflację na 2,7 proc. Planowane jest utrzymanie zamrożenia funduszu wynagrodzeń we wszystkich jednostkach państwowej sfery budżetowej.