"Mieliśmy dzisiaj mocne otwarcie na poziomie 4,06 zł za euro, złoty był kwotowany nawet poniżej tego poziomu; później jednak nastąpiło odbicie powyżej 4,08 zł za euro. Jest koniec tygodnia, należy ten ruch więc wiązać z realizacją zysków" - powiedział PAP diler walutowy z ING BSK Bartłomiej Rostek.
"Krajowe dane już dawno nie mają wpływu na rynek, tak samo było dzisiaj z płacami i zatrudnieniem" - dodał.
GUS podał w piątek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w lipcu wyniosło 3700,01 zł, co oznacza, że rok do roku wzrosło o 2,4 proc., a miesiąc do miesiąca spadło o 1,5 proc. Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie w lipcu wzrosło o 3,9 proc. rok do roku, a w ujęciu miesięcznym spadło o 0,1 proc.
GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w lipcu było zatrudnionych 5 mln 528,8 tys. osób, czyli o tyle samo co przed rokiem i w czerwcu 2012 r. Analitycy prognozowali, że zatrudnienie w lipcu rok do roku nie zmieniło się, a wobec czerwca spadło o 0,1 proc.
W ocenie Rostka nadal kierunek polskiej walucie będą nadawały wydarzenia i informacje na rynkach bazowych.
"Sentyment globalny będzie kluczowy. Cały czas będziemy podążali za globalnymi rynkami" - podkreśla diler.
Rynek długu zanotował w piątek spokojną sesję. Inwestorzy czekają na dane GUS o produkcji przemysłowej, które mogą być argumentem za obniżkami stóp procentowych lub w przypadku mocniejszego od oczekiwań odczytu przyczynić się do korekty na rynku.
"Piątkowa sesja była spokojna przy niewielkich obrotach, taki przedweekendowy nastrój na rynku. Ceny papierów na środku i długim końcu krzywej lekko wzrosły" - powiedział PAP diler SPW z Banku Millennium Krzysztof Szczerbiński.
"W przyszłym tygodniu ważne będą dane na temat produkcji. Dzisiejsze dane troszeczkę wzmocniły dłuższy koniec krzywej" - powiedział Szczerbiński.
Ekonomiści ankietowani przez PAP szacują, że produkcja przemysłowa w lipcu, w ujęciu rok do roku, wzrosła o 4,3 proc. wobec wzrostu w czerwcu o 1,2 proc. rdr. Natomiast produkcja mdm, według prognoz, w lipcu spadła o 3,2 proc.