Po bankructwie bielskiego Aquamaris trudności ma kolejne biuro podróży działające w woj. śląskim - Mati World z Chorzowa. Firma ma problem z zapewnieniem miejsc w samolocie powrotnym turystom wysłanym do Egiptu.



O sprawie poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz. Zapewnił jednocześnie, że jeśli chodzi o klientów Aquamaris - "sytuacja jest opanowana".

Informacja o kłopotach turystów Mati World pochodziła z polskiej placówki dyplomatycznej w Egipcie. Według pierwszych sygnałów, istniało realne zagrożenie, że klienci tego biura mogą być przymusowo wykwaterowywani ze swoich hoteli bez zabezpieczenia powrotu samolotem do Polski. "Trzymamy rękę na pulsie. I tych około - bo takie mamy wstępne informacje - 80 turystów z Egiptu na pewno nie zostawimy samych sobie" - zapewnił marszałek.

Urzędnikom nie od razu udało się nawiązać kontakt z przedstawicielami biura, a kiedy wreszcie się do nich dodzwonili, usłyszeli uspokajające informacje. "Zapewnili, że sytuacja została uregulowana i jest pod kontrolą, a ich klienci na pewno nie zostaną wykwaterowani. Przyznali zarazem, że mają problem z zapewnieniem turystom miejsc w samolocie powrotnym. Bliższych szczegółów nie znamy" - powiedział PAP Witold Trólka z urzędu marszałkowskiego.

Dodał, że przedstawiciele biura nie wspominali, by ich firma miała jakieś problemy finansowe. W tej sytuacji urząd marszałkowski może jedynie monitorować sytuację. Zacząłby organizować turystom powrót wtedy, gdyby firma ogłosiła upadłość.

To nie pierwsze w tym sezonie kłopoty biura Mati World. W lipcu kilkudziesięciu klientów tej firmy także miało problem z powrotem do kraju z Egiptu. Kłopoty dotknęły grupę 51 turystów, których lokalny przewoźnik miał zbyt późno przywieźć na lotnisko. Trzeba było znaleźć dla nich miejsca w innych samolotach.

Także w lipcu "Rzeczpospolita" na swoich stronach internetowych zamieściła informację, że klienci Mati World z dobowym opóźnieniem wrócili z Hurghady do Polski. Przedstawiciele biura wyjaśniali wtedy, że powodem kłopotów były przedwczesne powroty do Polski klientów innych upadających organizatorów wypoczynku i związany z tym brak miejsca w samolotach.

Podczas konferencji prasowej marszałek uspokoił, że wkrótce do Polski zostaną sprowadzeni klienci biura Aquamaris, których w chwili ogłoszenia upadłości firmy poza granicami kraju było ponad 600. Według jego informacji, żaden z tych turystów nie został i nie zostanie wyrzucony z hotelu, ani nie będzie musiał koczować na lotnisku. "Sytuacja jest opanowana" - zapewnił marszałek.

Samorząd woj. śląskiego dowiedział się o sytuacji Aquamaris w czwartek po południu - ze strony internetowej biura. Rozpoczął wówczas przygotowania do organizacji powrotu klientów biura do Polski, kontaktując się m.in. z przewoźnikami i polskimi konsulami w poszczególnych krajach.

W najgorszej sytuacji byli turyści Aquamaris z Egiptu. Teraz 12 z nich jest w drodze powrotnej. 34 jeszcze w piątek po południu ma wyruszyć do domu samolotem, dla kolejnych 50 klientów biura jest organizowany transport i powinni wrócić jeszcze w najbliższy weekend.

Ok. 330 turystów Aquamaris jest w Grecji. Służby marszałka sprawdzają, które hotele są opłacone w całości, a które tylko w części. Matusiewicz zapewnia, że wszyscy zostaną sprowadzeni do kraju.

W najlepszej sytuacji są turyści, którzy wyjechali z Aquamaris do Bułgarii. Dokończą oni swój wypoczynek na miejscu i zgodnie z planem wrócą wyczarterowanymi samolotami, do których urząd marszałkowski musiał dopłacić 5 tys. euro. "Prawie wszyscy z nich mieli opłacony swój pobyt do końca zamierzonego pobytu. Na szczęście, ponieważ w jednym z hoteli była nadpłata, udało się ją przerzucić do tego hotelu, gdzie pobyty nie były opłacone do końca" - wyjaśnił Matusiewicz.

W piątek urząd marszałkowski woj. śląskiego uruchomił infolinię dla klientów Aquamaris. Dzięki niej można uzyskać informacje ws. pomocy samorządu dla klientów Aquamaris. Pytać można pod numerem telefonu: +48 (32) 77 40 973, faxu: +48 (32) 77 40 911 lub wysyłając e-mail na adres: sport@slaskie.pl

Już w piątek lub w nocy z piątku na sobotę do Polski ma wrócić pierwszych 46 osób z Egiptu, którym tego dnia kończy się pobyt. Wszyscy podróżować będą czarterami z Hurghady. Dwie osoby miały lądować w Poznaniu (planowo ok. godz. 14.45), a 10 osób - w Gdańsku (ok. godz. 15.35), kolejne dwie mają lądować w Katowicach (ok. godz. 0.50 w sobotę) i 32 - w Warszawie (ok. godz. 6.40 w sobotę).

Urzędnicy marszałka podkreślają, że firma Aquamaris znajduje się w Rejestrze Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystyki, który prowadzi samorząd woj. śląskiego. W razie problemów finansowych figurującego tam biura, marszałek organizuje powroty jego klientów opłacane ze środków na koncie gwarancyjnym firmy. Kwota gwarancyjna Aquamaris to ok. 126 tys. euro.

Wiceprezes Aquamaris Ewa Kanik w oświadczeniu opublikowanym w czwartek po południu na stronie internetowej firmy podała, że wpływ na decyzję o ogłoszeniu niewypłacalności miał "nagły spadek sprzedaży spowodowany kryzysem na rynku".

To efekt m.in. problemów firmy lotniczej Air Poland, na bazie której biuro podróży skonstruowało swoją letnią ofertę, a także biura Sky Club, z którym Aquamaris związany był umowami dotyczącymi przelotów charterowych. Ponadto bielskie biuro - jak podano w oświadczeniu - do czwartkowego popołudnia nie otrzymało potwierdzenia rejsów od brokera na wyloty z kraju między 2 a 5 sierpnia.

Według Kanik dodatkowym argumentem za ogłoszeniem niewypłacalności była odmowa kontynuowania przez ubezpieczyciela gwarancji, co doprowadziło do wycofania się potencjalnego zagranicznego inwestora spółki.

Od początku sezonu turystycznego upadłość lub niewypłacalność ogłosiło już sześć biur podróży. Upadłość ogłosiły także spółki lotnicze należące do grupy OLT Express: OLT Express Regional (realizująca loty krajowe) oraz OLT Express Poland (realizująca loty czarterowe dla biur podróży).