"Po przeanalizowaniu pisemnego uzasadnienia wyroku KIO, zdecydujemy, czy będziemy składać do sądu okręgowego skargę na dzisiejszy wyrok izby, czy nie" - powiedział w piątek PAP pełnomocnik konsorcjum CNEEC-COVEC Igor Hanas.
Pod koniec maja Enea poinformowała, że konsorcjum Polimex-Mostostal i Hitachi wygrało przetarg na budowę bloku węglowego na parametry nadkrytyczne o mocy do 1.000 MW w należącej do Enei Elektrowni Kozienice, oferując ok. 6,28 mld zł brutto.
Od decyzji tej odwołało się konsorcjum CNEEC-COVEC.
Z wcześniejszych nieoficjalnych informacji PAP wynikało, że cena zaoferowana przez konsorcjum CNEEC-COVEC była nieco niższa (ok. 6,15 mld zł brutto), ale oferta konsorcjum Hitachi-Polimex była lepsza od oferty chińskiego konsorcjum we wszystkich pozostałych branych pod uwagę parametrach.
Enea podała, że zwycięskie konsorcjum uzyskało 97,716 punktów w postępowaniu przetargowym, natomiast chińskie konsorcjum China National Electric Engineering Co. Ltd. wraz z China Overseas Engineering Group Co. Ltd 92,063 pkt.
Poza samą ceną oferta konsorcjum Hitachi-Polimex miała być lepsza od oferty chińskiego konsorcjum we wszystkich pozostałych branych pod uwagę parametrach. Argumentowano, że wygrała oferta "najlepsza pod względem technicznym, najlepsza jeśli chodzi o wydajność i sprawność bloku".
Z informacji PAP wynikało, że konsorcjum Hitachi-Polimex zaoferowało 45,59 proc. gwarantowanej sprawności netto bloku, podczas gdy oferta konsorcjum chińskiego wyniosła 44,7 proc. Moc netto bloku zaoferowana przez konsorcjum z Polimeksem to 1.000 MWe, a konsorcjum CNEEC-COVEC 919 MWe. Okres realizacji założony w ofercie konsorcjum Hitachi-Polimex to 58 miesięcy, a oferta chińskiego konsorcjum zakładała 71-miesięczny okres realizacji bloku.
Enea poinformowała w komunikacie, że budowa bloku potrwa ok. pięciu lat. Nowy blok ma ruszyć w 2017 roku.
Blok opalany węglem kamiennym ma zwiększyć moce wytwórcze elektrowni w Kozienicach o 1000 MW, czyli o 1/3. Moc Elektrowni będzie wynosić blisko 4 tys. MW. Blok w przyszłości może być wyposażony również w instalację do wychwytywania i skraplania dwutlenku węgla.
Zdaniem Adama Kowalczyka z kancelarii Weil Gotshal & Manges, pełnomocnika Enei, odwołanie chińskiego konsorcjum od samego początku skazane było na niepowodzenie.
Jego zdaniem Chińczycy sugerowali, że w ofercie Polimex-Hitachi znajdują się informacje lub dane, których tam nie było.
"Chińskie konsorcjum twierdziło także, że nie jest obiektywnie możliwe osiągnięcie sprawności bloku na zaoferowanym przez konsorcjum Polimex-Hitachi poziomie, tj. 45,59 proc. Również i ten argument okazał się całkowicie chybiony" - wskazał Kowalczyk.
Zaznaczył, że już w samej specyfikacji Enea zażądała sprawności bloku na poziomie między 44,5 proc. a 46 proc., więc - jego zdaniem - trudno uznać ofertę konsorcjum Polimex-Hitachi za nierealną.
"Po drugie, sprawności na poziomie 46 proc. dla elektrowni o mocy 1000 MW są obecnie powszechnie oferowane, w różnych państwach świata projekty o takich parametrach są już w fazie realizacji" - wyjaśnił prawnik.
"Odnośnie do zarzutu konsorcjum COVEC, że turbina Hitachi jest innowacyjna, a przez to nie jest bezpieczna, bo nigdy wcześniej nie została zaoferowana do komercyjnego wykorzystania, stwierdzić można tylko, że gdyby przyjąć logikę COVEC, samochody do dnia dzisiejszego nie byłyby wyposażone w poduszki powietrzne. Konsorcjum Polimex-Hitachi zaoferowało nowocześniejszą, a przez to sprawniejszą turbinę, dzięki czemu wygrało przetarg" - dodał.
Prawnik zaznaczył, że KIO oddaliła także odwołanie konsorcjum Polimex-Hitachi, które domagało się odrzucenia oferty chińskiego konkurenta ze względu na popełnione w niej błędy.
"Odwołanie konsorcjum Polimex-Hitachi miało podłoże wyłącznie psychologiczne, a nie prawne. Ustawa prawo zamówień publicznych nie pozwala na wnoszenie odwołań "na wszelki wypadek" - wyjaśnił pełnomocnik Enei.