W piątek rano za wspólną walutę trzeba było zapłacić 4,15 zł, za dolara 3,38 zł, a za franka 3,45 zł.
Zdaniem analityków Pekao, mimo nie najlepszych nastrojów na rynku i publikacji słabych danych krajowych, złoty pozostaje silny. "Jeśli apetyt na ryzyko nadal będzie się utrzymywał, a w kraju nie dojdzie do nagłej przeceny polskich papierów, złoty będzie dalej się umacniał. Trzeba jednak pamiętać, że kryzys w Europie wciąż trwa, a w ostatnich dniach rynek jakby o nim nieco zapominał" - napisali analitycy w komunikacie.
Podobnego zdania jest analityk TMS Brokers Szymon Zajkowski, który wskazał, że na umocnienie złotego największy wpływ ma napływ kapitału zagranicznego na polski rynek długu.
Euro po 4,10-4,12 zł
"W najbliższym czasie tendencja ta utrzyma się, a polska waluta umocni się do 4,10 - 4,12 za euro. Notowania złotego w stosunku do dolara są dużo bardziej skorelowane z kursem pary euro-dolar. Jeżeli para ta pogłębi spadki, złoty tracił będzie w stosunku do amerykańskiej waluty" - zaznaczył.
W piątek znacznie bardziej nerwowa atmosfera panowała na giełdach. Ok. godz. 17.30 indeks największych spółek notowanych w Warszawie - WIG 20 tracił 1,11 proc., niemiecki DAX spadał o 1,7 proc., a francuski CAC 40 - o 2,1 proc. Mocno traciła giełda w Hiszpanii, gdzie indeks IBEX 35 spadał o 5,8 proc.
"Sesja na koniec tygodnia stała pod znakiem eskalacji niepokoju i nerwowości związanej z Hiszpanią. Rentowność tamtejszych obligacji 10-letnich kontynuowała wzrost i podczas piątkowej sesji wzrosła powyżej 7,2 proc., niemal osiągając poziom z połowy czerwca" - wskazał Sebastian Trojanowski z Noble Securities.
Dodał, że w piątek nie były publikowane żadne istotne dane makroekonomiczne, więc rynki skupiły się na hiszpańskim wątku.
W piątek pojawiły się informacje, że władze Walencji będą obiegać się o 18 mld euro pomocy z budżetu centralnego. Pozytywnie na nastroje inwestorów nie podziałała informacja o zatwierdzeniu przez ministrów finansów strefy euro pomocy dla Hiszpanii na dofinansowanie tamtejszych bankoów.