Dzisiejsza sesja była dość skąpa w nowe impulsy dla giełd. Na froncie politycznym większość interesujących wydarzeń miała się już wczoraj, a publikowane dzisiaj dane makro nie odbiegały zbytnio od prognoz. Inwestorzy oczywiście nadal byli bombardowani negatywnymi informacjami o nieustanie zwiększającym się prawdopodobieństwie opuszczenie strefy euro przez Grecję, ale nie chcieli już zbytnio na nie reagować.

Polityczny pat w Atenach trwa w najlepsze i już wczoraj wieczorem dowiedzieliśmy się, że Alexis Tsipras, szef SYRIZY, nie zdołał utworzyć rządu. Ponadto zgodnie z plotkami cyrkulującym jeszcze pod koniec wczorajszej sesji, Hellada dostała kolejną transzę pomocy z funduszu EFSF. Na greckim froncie niewiele się więc działo i teraz czekamy na to, czy trzeciej partii uda się sformułować rząd. Inwestorzy jednak za coraz bardziej prawdopodobny uznają scenariusz wyjścia Grecji ze strefy euro i dyskontują ten fakt. Poranna słabość europejskich indeksów po wyższym otwarciu mogła więc być spowodowana znaczną ilością komentarzy, że powrót do drahmy jest jedynie kwestią czasu.

Co interesujące, niewiele mówiło się o ważnej kwestii spowolnienia w Chinach, gdzie opublikowane dane o imporcie i eksporcie wskazywały na istotną obniżkę dynamiki wzrostu. Import w kwietniu wzrósł zaledwie o 0,3% r/r wobec oczekiwań na poziomie aż 10%. Eksport również był słaby i zwyżkował o 4,9% r/r, przy prognozie wzrostu o 8,5%. Takie dane wskazują na słabość popytu wewnętrznego oraz nienajlepszą kondycję światowej gospodarki. Ponadto rząd w Pekinie niespecjalnie kwapi się do stymulowania wzrostu. O potencjalnym wsparciu mówi się co prawda od dawna, a jak jego nie było, tak nie ma.

Chińskie dane ciążyły jednak jedynie notowaniom azjatyckim. W Europie po południowej słabości doszło nawet do odbicia. Okazało się, że ogłoszona jeszcze wczoraj nacjonalizacja hiszpańskiego banku Bankia została pozytywnie przyjęta i najlepiej prezentował się parkiet w Madrycie. Na GPW również dominował obóz byków i nawet gdy DAX na chwilę spadł poniżej wczorajszego poziomu zamknięcia, WIG20 dzielnie utrzymywał się nad nim. Po południu doszło do poprawy sentymentu na co nieszczególny wpływ miały dane z USA.

Co prawda cotygodniowa ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła o 1 tys. do poziomu 367 tys., ale tego mniej więcej oczekiwano. O wiele ważniejszym czynnikiem były wyniki krajowych spółek. Spośród notowanych blue chipów poznaliśmy trzy raporty i wszystkie zaskoczyły pozytywnie. W konsekwencji zyskiwały na wartości walory JSW, Tauronu oraz banku Pekao. Najbardziej zwyżkowały akcje tej pierwszej spółki, gdyż wydźwięk jej raportu okazał się największą pozytywną niespodzianką.

Sam WIG20 zamknął się wzrostem o 0,88%, co oznacza, że mimo katastroficznych wizji wyjścia Grecji ze strefy euro, inwestorzy próbują zachować zimną krew i pragną bronić wsparcia w postaci górnego ograniczenia notowań z przełomu obecnego i zeszłego roku. Choć losy tej obrony są wciąż niepewne, to stwierdzić należy, że do wywołania dalszych wyraźnych zniżek, same problemy Grecji z pewnością nie wystarczą.