Lokalizacja zapory będzie ustalona w najbliższych miesiącach
Bez wsparcia Energa nie zbuduje gigantycznej tamy poniżej Włocławka. To nieopłacalne, bo siłownia wytworzy za mało prądu.
Bez wsparcia Energa nie zbuduje gigantycznej tamy poniżej Włocławka. To nieopłacalne, bo siłownia wytworzy za mało prądu.
/>
Z przeprowadzonych analiz najmniejszej państwowej grupy energetycznej wynika, że budowa zapory w dole Wisły będzie nieopłacalna. Chodzi o tamę w okolicy Włocławka. Wartość inwestycji może sięgnąć nawet 3 mld zł. Zgodnie z harmonogramem tama powinna powstać do 2015 r. Kalkulacja kosztów budowy pokazała jednak, że część energetyczna inwestycji – zgodnie z planem na zaporze będzie wytwarzana energia elektryczna – nie zarobi na całe przedsięwzięcie. To dla szykowanej do prywatyzacji Energi poważny problem.
– Projekt budowy drugiego progu na Wiśle wymaga odpowiedniego poziomu rentowności, aby zapewnić finansującym instytucjom bezpieczeństwo – mówi DGP Mirosław Bieliński, prezes Energi. – Jesteśmy podmiotem komercyjnym i zaporę budujemy z myślą o efektywności ekonomicznej. Nie jest możliwe realizowanie przedsięwzięcia charakteryzującego się zbyt niskim poziomem rentowności – dodaje.
W jaki sposób Energa sfinansuje inwestycję, skoro analizy pokazują, że nie jest ona wystarczająco opłacalna? – W tej sytuacji, choćby w części, musi pojawić się publiczne wsparcie inwestycji – mówi Bieliński.
Jednym z pomysłów na sfinansowanie zapory jest specjalna ustawa, która pozwoliłaby budującemu nową zaporę czerpać korzyści z istniejącej od 40 lat tamy we Włocławku. Szef Energi jest ostrożny w ocenie tej propozycji. – Specjalna ustawa może okazać się trudna do uchwalenia – zaznacza.
Jego zdaniem nowa inwestycja przynosi istotne korzyści społeczne, ekologiczne i infrastrukturalne, a produkcja energii jest jedną z wielu korzyści wynikających z budowy nowego progu na Wiśle. – To projekt o znaczeniu ogólnokrajowym i powinien być jako taki traktowany. Jest sprawą wtórną, czy inwestycja będzie wspierana specjalną ustawą, czy zaangażowanie publiczne realizowane będzie w innej formie. Kluczowe jest zapewnienie wiarygodnych i trwałych podstaw finansowania inwestycji – wyjaśnia Bieliński.
Jednak bez wsparcia partnerów finansowych czy publicznego zapora nie powstanie. Tymczasem spółka już jest bliska wyboru lokalizacji dla przyszłej zapory. Obecnie rozważa jedną z pięciu położonych blisko siebie miejscowości. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w najbliższych miesiącach.
Inwestycja wzbudza gorące emocje nie tylko ze względu na pieniądze. Ogromne kontrowersje wywołała wśród ekologów, którzy twierdzą, że budowa zapory doprowadzi do bezpowrotnego zniszczenia obszarów Natura 2000, a to dla Komisji Europejskiej ekologiczna zielona ekstraklasa.
– Cała Europa zazdrości nam nieuregulowanej, dzikiej, dużej rzeki. Chcemy to zniszczyć, podczas gdy na świecie odchodzi się już od budowy elektrowni wodnych na rzekach nizinnych. Powstają one głównie w krajach trzeciego świata – mówi Przemysław Nawrocki z WWF Polska.
Energa nie ukrywa, że nowa inwestycja musi ingerować w przyrodę, ale zdaniem Mirosława Bielińskiego to wybór najmniejszego zła. W przygotowaniu inwestycji spółce energetycznej pomagają eksperci techniczni z firmy Ove Arup & Partners. To jedna z najbardziej znanych na świecie firm doradzających przy projektach infrastrukturalnych.
– Wszystkie wykonane dotychczas analizy wykazują, że rozbiórka pierwszego stopnia jest niekorzystna ze względu na efekty środowiskowe i koszty finansowe. Budowa drugiej zapory jest zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem – tłumaczy szef energetycznego koncernu. Mirosław Bieliński dodaje, że planowana inwestycja ma zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom nadwiślańskich miejscowości w razie awarii przestarzałej tamy we Włocławku.
Chodzi o elektrownię wodną o mocy 160 MW, która we Włocławku istnieje już od 40 lat. Z powodu niekorzystnych warunków, m.in. przekraczania dopuszczalnych poziomów wody powyżej zapory, budowla grozi katastrofą i w konsekwencji powodzią.
Według prof. Zygmunta Babińskiego z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy katastrofa stopnia we Włocławku oznaczać będzie zagrożenie życia co najmniej kilkuset osób.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama