Spłacający kredyt hipoteczny wie, że jego cena oprócz marży uzależniona jest od drugiego składnika, którym w przypadku kredytów w złotych jest WIBOR, a w przypadku franków szwajcarskich LIBOR.
Ekonomiści mówią, że stawka WIBOR zwiększa się też w dniach, gdy firmy płacą np. składki ZUS, bo wtedy przekazują pieniądze z banków, co sprawia, że na rynku jest mniej pieniądza i dlatego jest on droższy.
Stawki WIBOR pokazują też przewidywania banków, na jakim poziomie znajdzie się za jakiś czas 7-dniowa stopa, bo każda lokata terminowa zawiera w sobie konkretną liczbę lokat 7-dniowych.
Jak zaznaczają ekonomiści, stawki LIBOR biorą pod uwagę więcej czynników niż to ma miejsce w przypadku WIBORU i większy wpływ na nie ma też rynek kapitałowy.
Według prognoz, 3-miesięczny WIBOR w ciągu 2008 roku powinien znajdować się w przedziale 5,7-5,85 proc., a 3-miesięczny LIBOR dla franka spadnie z 2,75 proc. do 2,25 proc.
Wzrost inflacji na świecie w połączeniu z ryzykiem spowolnienia gospodarki sprawiły, że ekonomiści mają problemy z jasnym określeniem możliwych decyzji w polityce monetarnej banków centralnych.
Decyzje amerykańskiego banku centralnego ze stycznia o dwukrotnej obniżce stóp procentowych w USA (w sumie o 125 pkt bazowych) w reakcji na groźbę recesji i możliwa ich dalsza redukcja wywołały oczekiwanie na cięcie stóp w strefie euro. Europejski Bank Centralny nie zmienił w styczniu kosztu pieniądza, ale ekonomiści wskazują, że taka obniżka jest tylko kwestią czasu.
- W tym roku stopy w USA spadną z obecnych 3 do 2 proc., a w strefie euro z 4 do 3 proc. EBC zacznie obniżać stopy w II kwartale, może już w kwietniu - mówi Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas.
Analitycy Citigroup idą jeszcze dalej i prognozują spadek amerykańskiej stopy w tym roku do 1 proc. lub nawet poniżej tego poziomu.
Natomiast Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Bank Polska, spodziewa się jedynie nieznacznych obniżek w USA.
- Także w strefie euro może się zdarzyć tylko jedno cięcie - ocenia ekonomista.
W Polsce oczekiwana jest jeszcze jedna, dwie podwyżki stóp, co oznacza, że główna stopa NBP znalazłaby się na poziomie 5,5-5,75 proc.
Rada Polityki Pieniężnej w styczniu podwyższyła stopy procentowe o 25 pkt bazowych, ale w odpowiedzi na możliwe kłopoty gospodarki amerykańskiej i europejskiej zmalały oczekiwania na kolejne podwyżki.
Do zredukowania skali oczekiwań co do wyższych kosztów pieniądza przyczynili się zresztą sami członkowie RPP, w tym Jan Czekaj, który powiązał decyzje rady m.in. z przyszłymi decyzjami EBC. Gdyby ten bank obniżył stopy, to RPP może nie chcieć mocniej podwyższać stóp w Polsce, by nie powiększyć jeszcze różnicy w cenie pieniądza i nie doprowadzić w ten sposób do silnego umocnienia złotego, bo to z kolei negatywnie odbiłoby się na konkurencyjności firm i pogorszyło bilans handlowy.
Ekonomiści zastrzegają, że europejski bank może nie być skory do obniżki kosztów pieniądza w uwagi na najwyższą od 14 lat inflację, która w styczniu wyniosła 3,2 proc., a cel EBC to inflacja poniżej 2 proc.
Także w Polsce inflacja znacznie odbiega od celu 2,5 proc. W styczniu wyniosła 4,3 proc., a w I kwartale może wynieść lub nawet przekroczyć 4,5 proc., choć na koniec roku jest szansa na spadek do około 3-3,5 proc.