"Podatek od transakcji finansowych może zredukować składki państw o 50 procent. Więcej środków (w budżecie UE) pochodziłoby z rynków finansowych a mniej od podatników" - powiedział Barroso w Brukseli dziennikarzom przy okazji odbywającej się wielkiej konferencji w sprawie wieloletniego budżetu UE na lata 2014-2020. W spotkaniu biorą udział przedstawiciele duńskiej prezydencji, w tym premier Helle Thorning-Schmidt, komisarze UE, członkowie Parlamentu Europejskiego i krajowych parlamentów.
Barroso wyjaśnił, że KE proponuje, by aż dwie trzecie z potencjalnych dochodów z tego podatku trafiało do unijnej kasy, a jedna trzecia do budżetów narodowych. To oznacza, że kraje zapłacą mniejsze składki do budżetu UE, które są obecnie obliczana na podstawie ich PKB. "Musimy zobaczyć jak kraje teraz zareagują. Jak policzą i zobaczą, że znacznie mniej zapłacą, to niektóre z nich, które były sceptyczne (w sprawie podatku od transakcji finansowych - PAP), prawdopodobnie zmienią stanowisko" - dodał Barroso.
KE już w październiku 2011 roku zaproponowała wprowadzenie podatku od transakcji finansowych (FTT) w UE od 1 stycznia 2014 roku we wszystkich 27 krajach UE. Ale wciąż wiele państw jest przeciw z Wielką Brytanią i Szwecja na czele. Inne państw nawet jeśli się zgadzają, to deklarowały, że chcą by dochody z tego podatku trafiały do ich budżetów.
"Wierzymy, ze FTT powinien być wprowadzony globalnie, ale jak się nie da (stanowczo przeciw są USA - PAP), to powinniśmy zacząć tu w Europie. Jest to wskazane choćby ze względu na uczciwość", by rynki finansowe też ponosiły koszty - powiedział Barroso.
KE liczy, że jeśli jej propozycja zostanie wdrożona, to może przynieść nawet do 57 mld euro rocznie.
W czwartek pomysł, by część zysków z FTT trafiał do budżetu UE, jako tzw. nowe źródło dochodu, a nie tylko do budżetów narodowych, ma szczegółowo przedstawić komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
Podatek od transakcji finansowych w skrócie zwany FTT (ang. financial transaction tax) ma być nakładany na wszystkie transakcje, których przedmiotem są instrumenty finansowe, przeprowadzane pomiędzy instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w UE. Ma być niski: obrót akcjami i obligacjami byłby opodatkowany według stawki wynoszącej 0,1 proc., a obrót instrumentami pochodnymi według stawki wynoszącej 0,01 proc.
Problemem są jednak podziały w samej UE, a przy wszelkich decyzjach dotyczących podatków wymagana jest jednomyślność. Od dawna przeciwko takiemu podatkowi protestuje Wielka Brytania w obawie, że najbardziej dotknie on londyńskie City. Londyn, choć sam stosuje podatek od transakcji finansowych, z zasady przeciwny jest rozszerzaniu kompetencji UE w obszarze podatkowym. Nie chce też słyszeć o podatku europejskim, czyli takim, który finansowałby budżet UE.