Wielkie firmy szykują się do rozmów płacowych. Gdyby duże spółki przemysłowe spełniły roszczenia związkowców, musiałyby wydać na to w sumie prawie 1 mld zł - szacuje "Rzeczpospolita".

"Propozycja na 2012 r. to wzrost o inflację oficjalnie prognozowaną. W przyszłym tygodniu zaplanowano spotkanie zespołu negocjacji płacowych" - mówi Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego. Podobne propozycje dla załogi ma Jastrzębska Spółka Węglowa. Na razie jednak zarząd i związki walczą o kształt umów dla nowych pracowników.

Z informacji dziennika wynika, że KGHM szykuje nowy układ zbiorowy. "Nie podjęliśmy jeszcze rozmów płacowych" - mówi Dariusz Wyborski, rzecznik Polskiej Miedzi. Dodaje, że gdyby spełnić żądania związków (wzrost o 300 zł stawki podstawowej), dawałoby to pensje wyższe o 900 zł.

Wzrostu wynagrodzeń należy spodziewać się w PGNiG. 28 lutego zaplanowano spotkanie zarządu ze związkami, które nie mają jeszcze sprecyzowanych żądań. "Zależy nam, by jak najszybciej doszło do wyboru prezesa i wiceprezesa. Ich brak będzie barierą w szybkim zakończeniu rozmów" - twierdzi Tomasz Ziembicki, szef "S" w PGNiG.

Z głośnych roszczeń płacowych rezygnuje energetyka. Zarówno w PGE, jak i w Tauronie trwa bowiem redukcja etatów. W tym ostatnim obowiązuje umowa z 2011 r. - pensje będą wzrastać w zależności od inflacji i sytuacji firmy.