W ostatnich tygodniach Rosja i Ukraina wymieniały między sobą oskarżenia o spowodowanie niedawnych zaburzeń w dostawach gazu ziemnego do Europy. Rosyjski gigant energetyczny Gazprom twierdzi, że Ukraina pobiera z przebiegających przez jej terytorium gazociągów więcej surowca niż się do tego przyznaje, co dzieje się ze szkodą dla odbiorców położonych bardziej na zachód.
W środę Transnieft włączył się w ten spór jako reprezentant branży naftowej, deklarując konieczność budowy interkonektora, który zapewniłby alternatywną trasę przesyłu ropy do Europy Środkowej.
"To po prostu dodatkowe zabezpieczenie" - powiedział Barkow dziennikarzom podczas podróży, której celem była inspekcja budowy końcowego odcinka rurociągu łączącego syberyjskie pola naftowe z Oceanem Spokojnym.
Transportujący rosyjską ropę na zachód rurociąg Przyjaźń dzieli się na Białorusi na dwie gałęzie, z których północna prowadzi przez Polskę do Niemiec. Natomiast odgałęzienie południowe zmierza przez Ukrainę na Słowację i do Czech.
300-kilometrowy interkonektor między czeskim i niemieckim zakończeniem rurociągu Przyjaźń pozwoliłby dostarczać rosyjską ropę klientom przyłączonym do odgałęzienia południowego nawet w razie wstrzymania tranzytu przez Ukrainę.
Jak zaznaczył Barkow, Transnieft prowadzi w tej sprawie rozmowy z partnerami niemieckimi i czeskimi.