"Podczas ostatniej doby dostawca rosyjski Gazprom-Export nie potwierdził złożonego przez PGNiG zamówienia i nastąpiło zmniejszenie dostaw z tego kierunku o ok. 7 proc. Zmniejszenie dostaw dotyczy gazociągu tranzytowego Jamał. PGNiG SA interweniował u swojego dostawcy i oczekuje na odpowiedź w tej sprawie" - podały spółki.
Obecnie dobowe zapotrzebowanie na gaz ziemny wysokometanowy dla klientów PGNiG kształtuje się na poziomie około 68 mln m sześc. i jest pokrywane w następujący sposób: dostawy gazu ze źródeł krajowych wynoszą ok. 7,2 mln m sześc. na dobę, dostawy z importu ok. 40,8 mln m sześc. na dobę, pozostałe ilości pochodzą z podziemnych magazynów gazu.
Firmy podały też, że odbiorcy w Polsce, poza wprowadzonymi czasowo ograniczeniami w ramach umów handlowych dla trzech zakładów przemysłowych, otrzymują gaz zgodnie z zapotrzebowaniem.
Spółki podały, że stale monitorują sytuację i na bieżąco będą informowały o dostawach i zapotrzebowaniu na gaz.
Ekspert: To może być błąd statystyczy
Niezależny ekspert rynku gazu Andrzej Szczęśniak powiedział w czwartek PAP, że ograniczenie dostaw o 7 proc. to "granica błędu statystycznego". "Nie wiadomo oczywiście dokładnie, co jest tego powodem. Są mrozy, to jest normalne. Takie ograniczenie dostaw nie jest absolutnie groźne i może być chwilowe. Te 7 proc. może zostać uzupełnione z zapasów w magazynach gazu" - zaznaczył.
Polskie zapasy wynoszą ponad 1 mld m sześc.
Rzeczniczka PGNiG Joanna Zakrzewska poinformowała PAP, że w chwili obecnej zapasy gazu wynoszą 1,17 mld m sześc., w tym 555,8 mln m sześc. rezerw obowiązkowych, które mogą zostać uruchomione po decyzji ministra gospodarki. Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak wydał w czwartek taką zgodę.