Londyn poparł pakt, mimo że nie zamierza go podpisać, ponieważ, jak powiedział Cameron, "w brytyjskim interesie leży to, by strefa euro rozwiązała swoje problemy". Według niego, wprowadzenie unii fiskalnej w dłuższym czasie nigdy nie było kwestionowane. Niewiadomą było tylko to, jak miałoby się to dokonać.
Nazywając proponowany pakt "międzyrządowym porozumieniem", a nie traktatem zastrzegł, że nie może on "szkodzić konkurencyjności UE ani zagrażać wspólnemu rynkowi".
"Pakt nie ma rangi unijnego prawa"
Zdaniem Camerona pakt fiskalny "nie wyłoni żadnej wewnętrznej grupy w UE, która wypaczyłaby unijne traktaty, a sam pakt nie ma rangi unijnego prawa".
Wypowiadając się w szczelnie wypełnionej sali, Cameron bronił swej zgody na to, by 25 sygnatariuszy paktu (państwa UE bez Wielkiej Brytanii i Czech) korzystało ze wspólnych unijnych instytucji: Komisji, Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS), a także budynków i technicznej infrastruktury w Brukseli pomyślanej dla wszystkich 27 członków.
Zagroził zarazem, że nie zawaha się przed wystąpieniem na drogę prawną, jeśli ETS miałby w przyszłości "zagrozić Wielkiej Brytanii". Rolą ETS będzie m. in. ocena przestrzegania paktu fiskalnego przez sygnatariuszy, czyli egzekwowanie postanowień paktu.
Według lidera opozycji Eda Milibanda, Cameron użył w grudniu weta wobec proponowanego paktu, by - jak wówczas argumentował - "zabezpieczyć brytyjskie interesy", a obecnie zmienił front, mimo że żadnego zabezpieczenia nie uzyskał.
Zgodę Camerona na to, by ETS stał na straży paktu, nieobejmującego wszystkich państw UE, skrytykowali eurosceptycy w konserwatywnej partii Camerona. Sądzą oni, że w ten sposób premier osłabił siłę weta, które zastosował w grudniu.
"Nie można domagać się od sądu, by osądził swe własne orzeczenie"
Wpływowy konserwatywny poseł David Davis w wypowiedzi dla BBC zauważył, że ETS ma tendencję do rozszerzania swego mandatu. Jako przykład podał orzeczenie ws. wspólnej polityki połowowej. Daviś sądzi, że gdy ETS wyda orzeczenie, będzie za późno, by cokolwiek w tej sprawie zrobić. "Nie można bowiem domagać się od sądu, by osądził swe własne orzeczenie" - wyjaśnił.
Inny konserwatywny poseł Douglas Carswell jest zdania, że rząd powinien rozpisać referendum, które określiłoby charakter stosunków Wielkiej Brytanii z UE.
Camerona poparł konserwatywny poseł Nadhim Zahawi. Sądzi on, że "Londyn nie powinien przeszkadzać dążeniom strefy euro do podjęcia niezbędnych działań dla rozwiązania jej problemów", a gdy okaże się, że sygnatariusze paktu fiskalnego używają wspólnych unijnych instytucji tak, że szkodzi to interesom Wielkiej Brytanii, to podejmie ona "stosowne działania".