Polska gospodarka zwalnia, ale nie załamuje to właścicieli niewielkich przedsiębiorstw. Choć nie planują wielkich inwestycji, wciąż szukają nowych rynków zbytu, także za granicą. I nowych źródeł finansowania.
Podejście sektora MSP do rozwoju w 2012 r. cechuje się umiarkowanym optymizmem – wynika z drugiej edycji „Raportu o sytuacji mikro i małych firm” przygotowanego przez PBS DGA. Najlepiej sytuacja wygląda w branży produkcyjnej. Mniej pozytywnie nastawione są firmy budowlane i handlowe.
W firmach budowlanych w ostatnim roku wskaźnik koniunktury obniżył się z 95 do 92. Ale teraz znów wzrósł do 95 punktów. Branża miała kłopoty z rentownością na wykonywanych kontraktach i wydłużającymi się realizacjami powodującymi opóźnienia w płatnościach za wykonane prace. To przełożyło się na płynność w firmach. – Problemy zaczynają się w dużych przedsiębiorstwach, ale największe kłopoty mają mniejsi podwykonawcy, dla których wstrzymanie płatności przez generalnych wykonawców robót jest czasami trudne do udźwignięcia przez dłuższy okres – mówi Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka ubezpieczyciela należności Coface Poland.
Podobna sytuacja jest w branży handlowej. Tu jednak spadek w ogólnym wskaźniku koniunktury jest mniejszy: z 91 w 2010 r. do 90 w 2011 r. Jednak właśnie firmy z tego sektora, obok usług, oczekują największej poprawy. Wskaźnik koniunktury na ten rok wzrósł do 93 punktów. Wynika to ze stałego wzrostu sprzedaży detalicznej. – W ostatnim roku wyniósł 9 mld zł – do 250 mld zł – wyjaśnia Dominika Kubacka, analityk firmy PMR.
Z drugiej strony zwiększa się konkurencja ze strony zagranicznych sieci handlowych. Przekłada się to negatywnie na sytuację finansową małych kupców. Oferują oni nawet o 30 proc. drożej swoje towary, dlatego przegrywają w starciu z gigantami.
Jak wynika z danych PMR, hipermarkety, supermarkety oraz dyskonty kontrolują już 40 proc. rynku spożywczego, wobec zaledwie 30 proc. pięć lat temu.
Pomimo dobrych nastrojów małe firmy lekko ograniczają inwestycje. Było to już widoczne w 2011 r., kiedy to wydatki na nowe projekty poniosło 41 proc. małych i mikroprzedsiębiorstw, czyli o 1 pkt proc. mniej niż rok wcześniej. – Teraz zamiar inwestycji potwierdziło 34 proc. firm – wyjaśnia Grzegorz Piwowar, wiceprezes Pekao SA, banku, na którego zlecenie wykonano badania.
Ograniczenie inwestycji to efekt topnienia oszczędności w małych firmach. Dotychczas 31 proc. inwestycji było realizowanych z wykorzystaniem środków zewnętrznych. W tym roku ten odsetek ma wzrosnąć do 53 proc. Firmy są zainteresowane kredytem. Dotychczas przy jego użyciu realizowano 20 proc. inwestycji. W tym będzie to 27 proc. – Kredytami inwestycyjnymi najbardziej jest zainteresowane budownictwo. Chce je zaciągnąć 32 proc. firm z sektora. Najmniejszy ich udział przewiduje branża produkcyjna i usługowa – 25 proc. – tłumaczy Piwowar.
Firmy, choć na razie będą mniej inwestować, to szukają nowych sposobów na umocnienie swojej pozycji na rynku i zwiększenie źródeł przychodu. Pomóc im ma w tym eksport, do którego zachęcają je wysokie kursy głównych walut.
– W ubiegłym roku 10 proc. spośród małych firm eksportowało swoje wyroby. W tym na sprzedaż zagraniczną zdecydowało się postawić już 11 proc. przedsiębiorców, a kolejne 4 proc. się zastanawia – wymienia Grzegorz Piwowar.
Małe firmy zamierzają dostosowywać się do nowych potrzeb konsumentów. A to oznacza innowacje, które będą najbardziej widoczne w sektorze produkcyjnym. Podobnie jest na rynku większych firm, a przykładem może być Indykpol, który w tym roku wyda 25 mln zł na zakup nowych linii technologicznych. Małe i mikroprzedsiębiorstwa nie wydadzą na innowacje tak dużych pieniędzy. W 96 proc. przypadków środki na ten cel nie przekroczą 100 tys. zł. – To pozwoli zwiększyć efektywność mikrofirmy dwa, a nawet trzy razy. Taka kwota wystarcza na zakup nowej maszyny, oprogramowania czy wprowadzenie zupełnie nowej formy pracy – tłumaczy Ireneusz Jabłoński, ekspert ds. gospodarki w Centrum im. Adama Smitha.
MSP lubią pomoc bezzwrotną

Małe i mikrofirmy chętnie korzystają z unijnych i krajowych programów pomocowych. W latach 2007 – 2013 na wsparcie dla sektora MSP przewidziano 10 mld euro. Skorzystać z nich mogło 200 tys. mikro- i małych firm, czyli ok. 11 proc. z sektora liczącego według ZUS ponad 2 mln podmiotów i zatrudniającego łącznie 4,6 mln osób. Dominującą formą wsparcia – 66 proc. – są bezzwrotne dotacje. Niewielki udział mają natomiast zwrotne instrumenty finansowe. Preferencyjne kredyty mają np. 8-procentowy udział. A preferencyjne szkolenia – 19-procentowy.