Dla amerykańskich akcji początek tego roku okazał się najlepszy od 25 lat. Zdaniem inwestorów Ben Bernanke, szef Rezerwy Federalnej uczynił wystarczająco dużo, aby uodpornić gospodarkę USA na wpływy kryzysu zadłużeniowego w Europie – pisze agencja Bloomberg.

Indeks S&P 500 zyskał 4 proc., czyli najwięcej od 1987 roku, kiedy podczas pierwszych 11 dni roboczych podskoczył on o 10 proc. Bernanke pozostawił podstawową stopę kredytu międzybankowego overnight na tym samym poziomie poczynając od końca 2008 roku, co stanowi najdłuższy okres zamrożenia tej stopy przynajmniej od 1971 roku.

Polityka ta może zachęcić inwestorów do kupowania akcji, skoro dziesięcioletnie Treasuries, obligacje rządu amerykańskiego, kończyły rok 2011 tylko o ćwierć punktu od rekordowego minimum, zaś gospodarka w czwartym kwartale najpewniej wzrosła o 3,1 proc. – twierdzi John Carey z Pioneer Investments w Bostonie.
“Nie dotarły do mnie żadne sygnały sugerujące, że Fed rozważa podniesienie stóp procentowych, toteż z punktu widzenia zysków akcje będą bardzo atrakcyjne” – podkreśla menedżer z Bostonu.

Spośród 10 firm, które w zeszłym roku zanotowały największe straty w indeksie S&P 500, aż cztery znalazły się w dziesiątce spółek z najwyższymi zyskami w roku 2012. I tak Netflix, firma z Kalifornii świadcząca usługi filmowe, wzrosła o 42 proc., First Solar z Arizony podrożał o 27 proc., Bank of America Corp., który w 2011 roku stracił aż 58 proc., rozpoczął ten rok z zyskiem rzędu 22 proc., natomiast wielka sieć handlowa Sears Holdings podrożała o 24 proc. po zeszłorocznym spadku o 56 proc.

S&P 500 awansował przez siedem dni w ciągu ośmiu pierwszych dni tego roku, co poczynając od 1900 roku wydarzyło się na giełdach tylko ośmiokrotnie – wynika z danych JPMorgan Chase & Co. Średni zwrot zainwestowanych pieniędzy wyniósł w tych latach 16 proc.

Wartość amerykańskich akcji wzrosła w tym roku już o około 640 mld dolarów, a w środę S&P 500 wspiął się na najwyższy poziom od prawie pół roku. Pomyślne raporty makroekonomiczne przesłoniły bowiem obawy, iz degradacja ratingów w Europie może pogorszyć kryzys zadłużeniowy.