Wprawdzie tuż po południu Stoxx 600 zyskiwał symboliczne 0,08 proc., to jednak za cały rok 2011 potaniał on o 12 proc. Jest to pierwsza strata od 2008 roku, kiedy doszło do prawdziwej rzezi na europejskich giełdach i spadku indeksu o 46 proc. Powód tegorocznych przecen jest aż nadto oczywisty. To eskalacja kryzysu zadłużeniowego w Europie – od Grecji po Włochy i Hiszpanię.
„Nikt nie oczekuje, że dzisiaj wydarzy się coś znaczącego” – komentował obecną sytuację na rynku Jonathan Sudaria, trader w London Capital Group dla agencji Bloomberg – „Kiedy traderzy mówią sobie do widzenia stawiają zapewne również krzyżyk na drogę całemu rokowi 2011. Był to rok rekordowo dwucyfrowych start dla europejskich i azjatyckich indeksów, ale nadchodzący rok 2012 także nie jest przez traderów wyczekiwany z radością”.
Poświąteczny handel na europejskich parkietach jest ospały, dzienne obroty spółek notowanych w indeksie Stoxx 600 spadły w tym tygodniu do poziomu 33 proc. średniej w mijającym roku. Giełdy w Londynie, Dublinie i Frankfurcie zamykają wcześniej dzisiaj podwoje w związku z przygotowaniami do pożegnania starego i powitania nowego roku.
Spośród 19 branż najgorzej na giełdach w tym roku wypadły banki, tracąc aż 33 proc. Awansowały natomiast firmy z sektora ochrony zdrowia i walory spółek żywnościowych, gdyż inwestorzy szukali firm, których zyski będą w mniejszym stopniu uzależnione od tempa rozwoju gospodarczego.