S&P poinformował o umieszczeniu EFSF na liście obserwacyjnej (CreditWatch) z nastawieniem negatywnym i zapowiedział możliwość obniżenia ratingu tego europejskiego funduszu ratunkowego o jeden lub nawet dwa poziomy.
W poniedziałek S&P potwierdził wcześniejsze nieoficjalne informacje o umieszczeniu ratingów 15 krajów strefy euro na liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym w konsekwencji pogłębiających się ekonomicznych i politycznych problemów w Europie. Dwa pozostałe kraje strefy euro, które nie zostały umieszczone na liście w poniedziałek, to Cypr, wciągnięty na nią wcześniej i Grecja, której rankingi już są niskie.
Szef eurogrupy, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker uznał, że groźba obniżenia wiarygodności kredytowej krajów strefy euro, w tym Francji i Niemiec, jest "przesadzona" i "niesprawiedliwa". Zdaniem szefa eurogrupy, "nie należy obdarzać agencji ratingowych większym zaufaniem niż na to zasługują".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że agencje ratingowe działają na własną odpowiedzialność. Podkreśliła, że w czwartek i piątek, na szczycie UE, podjęte zostaną "decyzje, które uważamy za ważne i niezbędne dla strefy euro".
Z kolei niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble ocenił, że groźba obniżenia Standard&Poor's ratingów 15 krajów ze strefy euro może być "najlepszą możliwą motywacją" przed szczytem UE.
"Obecnie rynki finansowe nie mają żadnego zaufania do strefy euro" - podkreślił minister. Uznał, że groźba amerykańskiej agencji ratingowej stanowi "najlepszą możliwą motywację przed szczytem w tym tygodniu". "Nie mogę wyobrazić sobie niczego bardziej skutecznego" - podkreślił Schaeuble.