Wspólne inwestycje mogą być warte ponad 10 mld zł. Będą razem budować kilka bloków energetycznych.
Prace nad współpracą obu firm dopiero ruszyły. Choć trzymane są w tajemnicy, udało się nam ustalić kilka istotnych szczegółów. Wiadomo, że Enea oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w ciągu dwóch, trzech lat ruszą z budową kilku bloków zasilanych gazem ziemnym. Koncerny szukają lokalizacji pod inwestycje. – Na razie jesteśmy na etapie wyboru doradcy, który pomoże nam określić, ile wybudujemy bloków, o jakich mocach i gdzie – ucinają w PGNiG.
Prawdopodobnie jeden blok gazowo-parowy powstanie w Kozienicach, gdzie Enea ma już elektrownię węglową z 10 blokami o mocy 2900 MW, a teraz szykuje się do budowy kolejnego, o mocy 1000 MW, który ma kosztować 5,5 mld zł (wykonawca tej inwestycji ma zostać wybrany w I kw. przyszłego roku).
Analitycy pozytywnie oceniają plany koncernów.
– Enea to ostatni z dużych producentów, który wytwarza prąd wyłącznie z węgla. Dzięki wspólnym inwestycjom z PGNiG zdywersyfikuje swój segment wytwarzania. Tą drogą poszły już Tauron i PGE – podkreśla Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Budowa elektrowni gazowej jest tańsza o 40 proc. od węglowej i na dodatek trwa krócej. Poza tym elektrownie gazowe emitują mniej CO2, a koszt 1 MW prądu z gazu jest niższy niż z węgla.
Dzięki nowym elektrowniom Enea zbilansuje wielkość produkcji ze sprzedażą. Dziś bowiem koncern więcej energii sprzedaje, niż wytwarza, w efekcie musi część kupować od elektrowni spoza grupy. A to rodzi problemy z przeniesieniem kosztów zakupu droższego prądu w hurcie na klientów.
Na współpracy z Eneą skorzysta także PGNiG. – Inwestując w kolejne bloki, pobudza popyt na gaz i zabezpiecza sobie rynek zbytu na to paliwo w dłuższym terminie – wyjaśnia Kliszcz.
Grupa Enea mniej produkuje, niż sprzedaje / DGP
Finalne decyzje o budowie bloków mają zapaść w ciągu roku. Uzyskiwanie pozwoleń i sama budowa mogą zająć kolejne trzy lata. Spółki spodziewają się, że pierwsze projekty mogą zostać sfinalizowane w 2015 lub 2016 r. Nie zdradzają szacowanych kosztów przedsięwzięcia. Pochłonąć mogą one jednak nawet ponad 10 mld zł.
Enea i PGNiG inwestycje w bloki energetyczne sfinansują po połowie. PGNiG nie powinien mieć problemu ze środkami na ten projekt. Analityk DI BRE Banku podkreśla, że wkrótce spółka uruchomi wydobycie ropy w Polsce i gazu w Norwegii, co zwiększy jej przychody. Enea z kolei do 2020 r. na inwestycje chce wydać prawie 19 mld zł. Zyskami z nowych przedsięwzięć spółki chcą dzielić się po połowie.