"Jesteśmy dziś na słabszych poziomach, było widać jeden duży flow z zagranicy, który wyciągnął rynek. Otoczenie nadal jest negatywne. Z pozytywnych informacji - mieliśmy wypowiedź wiceprezesa NBP, to mogło pomóc złotemu. Rano złoty się umocnił, jednak potem znów się osłabił" - powiedział w rozmowie z PAP Karol Zaluski, szef dilerów walutowych z ING Banku Śląskiego.
W wtorek wiceprezes NBP Witold Koziński poinformował w rozmowie z PAP, że przeciwdziałanie przez NBP niekorzystnym tendencjom na rynku walutowym jest nadal wysoce prawdopodobne.
"Otoczenie nie pomaga. Zagranica cały czas kształtuje notowania. Lokalne dane makro nie mają znaczenia. Nie sądzę, abyśmy czekali teraz na coś konkretnego, jeśli chodzi o dane makro. Cały czas są te same kwestie na tapecie - rozwiązanie problemów w eurolandzie. To jest najistotniejsze, cała reszta to dodatki" - powiedział Zaluski.
"Kierunek, jeśli chodzi polską walutę, jest według mnie dość jasny - na słabego złotego. Jesteśmy coraz wyżej, osłabiamy się. Obawy o interwencję NBP lub BGK powodują, że nie osłabiliśmy się znaczniej. Dzięki temu jest względnie spokojnie. Ale trend jest zarysowany" - dodał.
We wtorek na dłuższym końcu krzywej wzrastały rentowności polskich obligacji. Inwestorzy szukają się do środowej aukcji BGK.
"Jutro aukcja BGK. To też częściowo może tłumaczyć, że na długim końcu rentowności wzrastają"
"Dziś dług lekko słabiej. Rosnący kurs euro-złotego jest na lokalnym rynku głównym czynnikiem który sprawia, że wzrasta awersja do ryzyka" - powiedział PAP Henryk Sułek, szef dilerów SPW z banku Millennium.
"Jutro aukcja BGK. To też częściowo może tłumaczyć, że na długim końcu rentowności wzrastają. Część funduszy robi sobie miejsce na te obligacje sprzedając papiery skarbowe. Zobaczymy, jak pójdzie aukcja, która pokaże, czy jest apetyt na ryzyko" - dodał.
W środę 23 listopada Bank Gospodarstwa Krajowego zaoferuje obligacje infrastrukturalne IDS1022 za 0,0-1,0 mld zł.
"Wydaje mi się, że na obecnych poziomach, póki co, rynek się stabilizuje, choć wszystko się może w mgnieniu oka zmienić z uwagi na czynniki zewnętrzne. Widać powoli efekt końca roku, aktywność zaczyna być ograniczana" - powiedział Sułek.