Rosnące notowania ropy naftowej i słaby złoty wobec dolara wywindowały cenę gazu, jaką Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo płaci Rosjanom. Za gaz z Rosji płacimy już ponad dwa razy więcej niż w roku 2006
Rosnące notowania ropy naftowej i słaby złoty wobec dolara wywindowały cenę gazu, jaką Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo płaci Rosjanom. Sięga dziś ona prawie 500 dol. za 1000 m sześc. – wynika z informacji opublikowanych wczoraj przez rosyjską agencję RIA. To cena ponad 100 proc. wyższa niż 5 lat temu, gdy kupowaliśmy gaz za 240 dol. i niemal 50 proc. więcej, niż płaciliśmy w 2010 r. Cena wynosiła wówczas 336 dol.
Drogi surowiec spowodował, że zyski PGNiG – według prognoz (oficjalnie wyniki koncern zaprezentuje w poniedziałek) – w III kw. skurczą się aż o 44,6 proc. i spadną z 344 mln zł w 2010 r. do 191 mln zł w tym roku.
W zupełnie innej sytuacji jest Gazprom. Rosyjski koncern opublikował wczoraj wyniki finansowe za III kwartał. Odpowiedzialna za sprzedaż gazu do Europy Zachodniej, w tym Polski, spółka Gazprom Export dzięki drogiemu surowcowi zarobiła 1,271 mld dol. Oznacza to, że jej zysk netto skoczył rok do roku o rekordowe 47 proc. Przychody Gazpromu Export wzrosły o 38 proc., do 11,567 mld dol.
PGNiG, które domaga się tańszego gazu i dlatego pozwało w poniedziałek Gazprom przed trybunał arbitrażowy w Sztokholmie, ma nadzieję, że Rosjanie zgodzą się na obniżkę, nie czekając na werdykt. – To jest gra zerojedynkowa. Ktoś straci, ktoś zarobi. Nie dziwi nas opór Gazpromu. My chcemy przecież, aby ich wynik był o ileś procent gorszy, a nasz o ileś procent lepszy – mówi Michał Szubski, prezes PGNiG.
Rosjanie nieraz jednak pokazali, że mogą pójść na rękę swoim kontrahentom. Gazprom zgodził się już na obniżkę cen dla Włochów, którzy są trzecim – po Niemczech i Turcji – klientem koncernu na Zachodzie, a ostatnio także dla niemieckiego VNG.
Zdaniem Petera Csaszara z KBC Securities to dobrze wróży PGNiG, które jest czwartym pod względem wielkości dostaw europejskim klientem Gazpromu. Jak podkreśla, problemem może być jedynie to, że zgoda Gazpromu na obniżki w Europie dotyczyła umów rocznych lub najwyżej dwuletnich, a nie kontraktów długoterminowych, takich jak z Polską.
Mimo to analitycy rosyjskiego Alfa Banku, cytowani przez RIA, przekonują, że niewielka obniżka ceny gazu dla Polski jest możliwa i nie powinna mieć większego wpływu na kondycję Gazpromu. Michaił Korczemkin z East European Gas Analysis przekonuje, że żądania PGNiG są całkowicie uzasadnione. Według niego w 2009 r. spółka za rosyjski gaz płaciła za 1000 m sześc. o 40 dol. więcej niż niemieckie firmy, zaś w 2010 r. różnica ta wzrosła do 65 dol. W 2006 r. kupowaliśmy gaz od Rosjan o 11 proc. taniej niż Niemcy, natomiast w 2010 r. – o 24 proc. drożej.
Jeśli PGNiG powoła się na te wyliczenia, może wygrać z Gazpromem przed sądem. Dymitrij Czerniakow z kancelarii Muranow, Czerniakow i partnerzy przekonuje, że polska firma ma na to spore szanse, jeśli faktycznie udowodni, że obecne ceny są niesprawiedliwe lub nierynkowe.
108 proc. o tyle od roku 2006 wzrosły ceny rosyjskiego gazu kupowanego przez PGNiG
44,6 proc. o tyle, według prognoz analityków, spadły zyski PGNiG w III kw. tego roku
47 proc. tak zwiększył się zysk netto Gazprom Exportu w III kw. 2011 r. w porównaniu z tym samym okresem przed rokiem