Jeśli zachodnioeuropejskie firmy z indeksu Stoxx 600 Construction & Materials zmniejszyły w okresie 12 miesięcy dług netto o 4,4 proc., to zobowiązania finansowe 31 polskich spółek budowlanych notowanych na giełdzie osiągnęły rekordowy poziom 3,7 miliardów złotych – wynika z szacunków Bloomberga.
Do powstania zadłużenia przyczyniły się zaległości płatnicze oraz rywalizacja zagranicznych firm o kontrakty przed mistrzostwami piłkarskimi Europy, co stwarza perspektywę wyższych kosztów – mówi Przemysław Szkudlarczyk, szef finansowy w PBG, trzeciej firmy budowlanej w Polsce pod względem obrotów.
Budostal-5 był jedną z ostatnich firm budowlanych, które wyemitowały obligacje w złotych. Inwestorom gotowym je kupić spółka musiała zaoferować premię w wysokości 7,2 proc. Z kolei za siedmioletnie papiery dłużne wiedeńskiego koncernu Strabag, który w Polsce realizuje co najmniej 28 projektów drogowych, inwestorzy zażądali premii o 3,44 proc. wyższej od obligacji niemieckich o identycznym terminie wykupu. Jeszcze w maju ta dodatkowa premia wynosiła 2,0 proc.
„Rynkowe nastroje wobec firm budowlanych w Polsce są bardzo negatywne z powodu wysokiego zadłużenia i niepewności co do przyszłych kontraktów. Jeśli firmy budowlane postanowią dzisiaj emitować obligacje, muszą obecnie za to płacić znacznie więcej niż przed rokiem, a spready przekraczają 100 punktów bazowych” – twierdzi Michał Oleszkiewicz, menedżer funduszu emerytalnego Nordea PTE.
Ale są inne oceny. “Jestem umiarkowanym optymista w sprawie sektora budowlanego” – mówi Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku – „Firmy zdobyły wielkie kontrakty, w kraju jest ogromny plac budowy. Wysokość zadłużenia jest miarą zaangażowania spółek w realizowane obecnie wielkie zamówienia”.