Przewodniczący KE w latach 1985-1994 uważa, że "euro znalazło się na skraju przepaści" w następstwie spóźnionej reakcji na kryzys ze strony przywódców europejskich, ale także z powodu wadliwej konstrukcji systemu zarządzania wspólną walutą.
Delors przypomniał na łamach "Le Monde", że już po opuszczeniu stanowiska przewodniczącego KE, zaproponował w 1997 roku utworzenie w ramach strefy euro ośrodka koordynującego polityki gospodarcze państw eurolandu
Według Delorsa, gdyby do tego wówczas doszło, to proponowana przez niego Rada Euro zastanowiłaby się "we właściwym czasie nad sytuacją Grecji, nad rosnącym w niepokojący sposób długiem prywatnym w Hiszpanii, Irlandii i Włoszech, i mogłaby na to zareagować".
Były szef KE popiera wysunięty w tym miesiącu przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel pomysł zmian w traktacie UE dla wzmocnienia zarządzania gospodarczego w strefie euro. Zdaniem Delorsa, takie zmiany w fundamentalnym tekście unijnym powinny także zawierać możliwość opuszczenia przez dane państwo członkowskie strefy euro, co obecnie nie jest prawnie dopuszczalne.
Obowiązujące prawo UE nic nie mówi o tym, czy i jak można zrezygnować ze wspólnej waluty
"W takim nowym traktacie (UE) trzeba by było przewidzieć możliwość usunięcia państwa ze strefy euro na drodze uzyskania większości 75 proc. oddanych głosów" - oświadczył Delors. I dodał: "Gdyby taki zapis istniał, Finowie i Słowacy zastanawiliby się dwa razy, zanim zdecydowaliby się opóźnić decyzje. Posiadanie wspólnej waluty pociąga za sobą większe obowiązki".
Delors ocenił także jako "pokerową zagrywkę" ostatnią niemiecko-francuską inicjatywę dokapitalizowania banków, zaznaczając przy tym, że życzy sukcesu temu przedsięwzięciu.
Obowiązujące prawo UE precyzuje warunki przyjęcia euro, ale nic nie mówi o tym, czy i jak można zrezygnować ze wspólnej waluty. Według ekspertów, z czysto prawnego punktu widzenia wyjście ze strefy euro jest niemożliwe, jeśli dany kraj chce pozostać w UE. Nie ma więc mowy ani o przymusowym wyrzuceniu członka strefy za nieprzestrzeganie dyscypliny finansów publicznych, jak mogłoby teoretycznie być np. w przypadku Grecji, ani o opuszczeniu strefy z własnej inicjatywy kraju pogrążonego w kłopotach finansowych.