Dyskonto cen spotowych na wolnym rynku w stosunku do stawek Gazpromu powiązanych z cenami ropy wyniesie „w perspektywie długoterminowej” 15-20 proc. po wygaśnięciu czasowego spadku – napisali w dzisiejszej nocie analitycy rosyjskiego Alfa Banku, Paweł Sorokin i Maria Jegikjan. Ich zadaniem ceny Gazpromu i na rynku spotowym, czyli dostaw natychmiastowych, osiągnęły parytet w kwietniu tego roku – relacjonuje agencja Bloomberg.
„Po tradycyjnym zwiększaniu się różnic w okresie lata, obecnie obserwujemy ich zmniejszanie, po części z powodu zakłóceń w dostawach. Ale zawężanie się tej różnicy to, naszym zdaniem, zjawisko krótkoterminowe” – stwierdzili analitycy.
Gazprom, który pokrywa w Unii Europejskiej 25 proc. zapotrzebowania na gaz, jest teraz pod presją, aby dokonał zmian w swoich formułach cenowych po spadku stawek na rynku spotowym. W zeszłym miesiącu tą sprawą zainteresowali się także inspektorzy europejskiego regulatora antymonopolowego.
Gazprom szacuje, że ceny gazu w kontraktach długoterminowych do Europy wyniosą w tym roku przeciętnie 400 dolarów za 1000 metrów sześciennych, wobec 306 dolarów w zeszłym roku. Aleksiej Miller, szef koncernu uważa, że w czwartym kwartale stawki mogą osiągnąć 500 dolarów. Gazprom prognozuje zarazem, iż ceny na rynku spotowym zimą 2011/2012 przekroczą 400 dolarów.
Tymczasem gaz w dostawach na przyszły miesiąc z terminalu Title Transfer Facility w Holandii kosztuje teraz 25,60 euro (35,32 dolarów) za megawatogodzinę), lub 375 dolarów za 1000 m sześć.