Podwyżki to efekt domina spowodowany wzrostem akcyzy na olej napędowy i drogiego euro na początku października. W nowym roku w związku z ujednoliceniem regulacji do unijnych, stawka akcyzy na diesla wzrośnie z 302 do 330 euro za 1000 litrów. Jednak, ponieważ kurs euro wzrósł w ciągu roku z 3,93 zł aż do 4,41 zł, to po przeliczeniu podatku na złotówki wzrost ten może wynieść aż 27 gr na litr ON - oblicza "Metro".
Według analityków, do podwyżek przyczyni się też to, że sprzedawcy będą chcieli wykorzystać planowane podwyżki podatku, by wywindować ceny paliw jeszcze wyżej. "W ostatnim czasie mocno zeszli z marż (1-3 gr na litrze) i działali na granicy opłacalności. Teraz będą chcieli wykorzystać okazję, by sobie zrekompensować straty" - mówi Andrzej Zwoliński z Money.pl.
Jak ocenia Jakub Bogucki z firmy E-petrol.pl, "wzrosty są nieuniknione, a sprzedawcy będą wracać do kilkunastogroszowych marż na litrze paliwa". Podkreśla, że na Zachodzie olej droższy od "95" przestał już dziwić. "Taka sytuacja u nas też będzie coraz mniej dziwić, choć sprzedawcy będą się starać utrzymywać ceny obu paliw na podobnych poziomach" - mówi.
Niestety wysokie ceny diesla odczujemy wszyscy. "Olej napędowy to najczęściej używane paliwo w komunikacji i transporcie. Czekają nas więc podwyżki w sklepach" - przewiduje Bogucki.