Banki starają się namówić klientów, żeby częściej korzystali z plastikowego pieniądza. Aktywnych posiadaczy kart kredytowych promują na wiele sposobów: dają bonusy, a nawet zwracają część pieniędzy za transakcje.
W naszych portfelach jest coraz mniej kart kredytowych. Z ostatnich danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w drugim kwartale ich liczba spadła po raz kolejny z rzędu i wynosi obecnie 8,54 mln. Tymczasem jeszcze rok temu było ich o 112 tys. więcej. Wcześniej liczba kart kredytowych kurczyła się w jeszcze szybszym tempie.
– Od połowy 2009 r. liczba kart zmniejszyła się prawie o 2,5 mln. Obecnie spadki nie są już tak znaczące – mówi Michał Sadrak z Open Finance.
Najwięcej kart zlikwidowały te banki, które wydawały je przy okazji kredytów konsumpcyjnych. Widać to choćby w danych Sygma Banku czy BPH, które przejęło spory portfel takich plastików po fuzji z GE Money.
– Spadek liczby kart Banku BPH jest wynikiem, podobnie jak w przypadku innych graczy, „czyszczenia” portfela z kart nieaktywnych, jak również zaostrzonej polityki kredytowej – mówi Ewa Feldman, dyrektor biura kart kredytowych w BPH.
Spada także liczba kart w posiadaniu klientów CitiHandlowego, który jest jednym z liderów tego rynku. W ostatnim półroczu tej instytucji z portfela ubyło 28 tys. plastików.
Jednak, mimo spadku liczby kart na rynku, banki nie chcą odpuszczać przychodów z tego tytułu. Dlatego nakłaniają klientów, którzy spełniają wyższe wymogi dotyczące zdolności kredytowej, do częstszego dokonywania transakcji. Zarabiają na tym podwójnie. Największe zyski czerpią z odsetek, wynoszących ok. 20 proc., a naliczanych od pieniędzy wydanych za pomocą karty, jeśli klient nie spłaci całej kwoty przed upływem okresu bezodsetkowego. Poza tym banki dostają swój udział z opłaty interchange, naliczanej od każdej transakcji opłaconej kartą. Z tego ostatniego źródła banki tylko w II kwartale tego roku mogły otrzymać około 100 mln zł.
Trend, aby więcej zarabiać na dotychczasowych klientach, będzie się utrzymywał w najbliższych miesiącach.
– Banki będą walczyć nie tyle o pozyskanie nowych klientów, ale o utrzymanie i aktywizację obecnych. O to, aby ich karta była tą „pierwszą w portfelu”, a więc najchętniej wyciąganą i używaną – mówi Feldman.
Aby to osiągnąć, banki na różne sposoby premiują aktywność. Najczęściej zwalniają z opłaty za kartę, pod warunkiem wykonania nią określonej liczby transakcji. Niektóre, m.in. Millennium, Pocztowy, BGŻ, Polbank, Toyota płacą klientom za aktywność. Zdecydowały się, że będą zwracać klientom w gotówce od 0,4 do 4 proc. wartości transakcji.
Bankom pomagają organizacje płatnicze, jak Visa czy MasterCard, które organizują konkursy z nagrodami. Obecnie użytkownicy karty MasterCard World mają szansę na wygranie biletu lotniczego do dowolnego miejsca na świecie.
Jednak banki starają się także zarabiać więcej na tych, którzy nie pozbyli się kart z portfela, choć rzadko ich używają. Ostatnio opłaty za wydanie i posiadanie plastików podwyższył CitiHandlowy.
– Inne banki na razie wstrzymują się z podwyżkami, ale myślę, że w kilku przypadkach stawki mogą wzrosnąć – mówi Sadrak.