"W ciągu kilku dni złoty osłabił się wobec euro z poziomu 4,40 do 4,53. W normalnych warunkach nazwalibyśmy to currency crash. Nasze trzy interwencje miały pokazać, że nie działamy incydentalnie, że mamy działa, których możemy użyć" - powiedział Belka cytowany przez portal Obserwatorfinansowy.pl na piątkowym spotkaniu z prezesami banków komercyjnych.
Szef banku centralnego podkreślił również, że NBP poprzez interwencje nie broni jakiegoś wyznaczonego kursu.
"Jeśli trend będzie taki, że pewne kategorie kapitału wychodzą z rynków wschodzących, w tym z naszego, to i tak niewiele będziemy mogli zrobić. Możemy jedynie spowodować, żeby ten proces nie miał gwałtownego charakteru, żeby temperatura tego zjawiska nie była podwyższona przez działania spekulacyjne" - powiedział Belka.