Gdy branża RTV/AGD notuje spadki sprzedaży (-3 procent), lokalne sieci działające w mniejszych miejscowościach sprzedają więcej nawet o 20 proc. Mniejsza powierzchnia to niższe koszty i tańsze towary. To przyciąga klientów.
Bliższy kontakt z klientem, wyszkoleni doradcy i niskie koszty dostawy – takimi sposobami lokalne sklepy ze sprzętem RTV i AGD próbują konkurować z gigantami w tej branży. Strategia przynosi dobre wyniki, bo część lokalnych sieci osiąga nawet dwucyfrowe wzrosty sprzedaży.

Starsi wolą w małych

Tak jest w przypadku sieci Neonet, która rozwija się w miastach do 200 tys. mieszkańców. Tylko w drugim kwartale 2011 r. zanotowała ponad 21-proc. wzrost sprzedaży. Dla porównania sprzedaż na całym rynku spadła o 3 proc.
Z kolei Domar mający 4 placówki w Poznaniu i okolicy przyznaje się do wyniku o kilka procent lepszego niż przed rokiem.
– Nie można powiedzieć, że kryzys nas ominął. Zadziałała jednak kameralna atmosfera naszych sklepów, która ewidentnie sprzyja zakupom. Doceniają ją zwłaszcza osoby starsze, wśród których mamy coraz więcej klientów – mówi Bożena Andrzejewska z Wielkopolskiej Spółki Handlowo-Usługowej Domar.
Lokalne sieci dysponują przeważnie sklepami o powierzchni 100 – 200 mkw. To kilka razy mniej niż w przypadku tych należących do dużych sieciowych graczy, takich jak RTV Euro AGD, Saturn czy Media Markt.
Dzięki małej powierzchni klienci odwiedzający sklep przestają być anonimowi. Przyciąga ich też doradztwo. Dlatego sieć sklepów Bonus nie zrezygnowała ze szkoleń mimo obserwowanego spowolnienia gospodarczego, które zmusza do oszczędności.
– Zmniejszyła się tylko ich częstotliwość. Pracowników szkolimy zarówno z technik sprzedaży, jak i wspólnie z producentami ze znajomości poszczególnych produktów – wyjaśnia Robert Wychowaniec, menedżer z sieci Bonus.
Ale mniejsza powierzchnia sklepu to też mniejsze koszty działalności, na które wpływ mają czynsze za wynajem powierzchni handlowej czy magazynów. Do najwyższych należą opłaty za wynajem lokali w centrach handlowych oraz magazynów w centrach miast.
Nie stykają się z tym małopowierzchniowe sklepy. Niższy koszt wynajmu sprawia, że wydatków na wynajem nie trzeba rekompensować np. wyższymi cenami towarów czy dostaw. Dlatego wiele lokalnych sieci może sobie pozwolić na dostawy zakupionego towaru gratis. Dzięki temu finalna cena towaru zrównuje się, a czasem bywa nawet niższa niż w dużych sieciach handlowych.

Darmowe dostawy

– Producenci coraz bardziej cenią sobie współpracę z mniejszymi sieciami, przez co chętniej uwzględniają sugerowane przez nich upusty na zamówiony sprzęt – tłumaczy Bożena Andrzejewska, która podkreśla, że sieć Domar nie tylko za darmo dostarcza towar, ale też nie pobiera opłat przy odbiorze zużytego sprzętu. Darmowymi dostawami kusi też Bonus. Z kolei na stronach Media Marktu można przeczytać, że dowóz zakupionego towaru kosztuje od nieco ponad 40 do 90 zł. Mniejsza powierzchnia sklepu paradoksalnie sprzyja też lepszemu zatowarowaniu. W zasięgu wzroku klientów znajdują się bowiem produkty, które cieszą się największą popularnością, co dodatkowo przyczyna się do ich lepszej rentowności.