Ok. 15.20 za euro trzeba było zapłacić niemal 4,41 zł, za dolara prawie 3,23 zł, a za franka szwajcarskiego 3,61 zł. Wcześniej złoty był jeszcze słabszy i przekraczał te poziomy. Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas wskazał, że dolar był dziś najdroższy wobec złotego od lipca 2010 r., a euro - od lipca 2009 r. Analityk dodał, ze brak potencjalnych oporów na wykresach i negatywne nastroje wobec złotego sugerują, że może on dalej tracić na wartości.
"Inwestorzy pozbywają się polskiej waluty w reakcji na utrzymującą się niepewność na rynkach globalnych, co ma swe źródła przede wszystkim w obawach o przyszłość strefy euro, która nie może poradzić sobie z kryzysem zadłużenia. Nie bez znaczenia są też powszechnie już sygnały spowolnienia w światowej gospodarce, co doskonale zilustrowała, dokonana wczoraj przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, korekta prognoz wzrostu gospodarczego na lata 2011-2012" - stwierdził Kiepas.
We wtorek MFW poinformował o obniżce prognoz wzrostu PKB dla globalnej gospodarki, strefy euro oraz m.in. dla Polski. PKB strefy euro ma wzrosnąć w 2012 r. o 1,1 proc., wobec 1,7 proc. w poprzedniej prognozie. Natomiast gospodarka Polski ma urosnąć o 3 proc., poprzednio 3,6 proc.
Analityk XTB stwierdził, że utrzymująca się awersja do ryzyka nie tłumaczy jednak aż tak silnej przeceny złotego. "Również dlatego, że fundamentalnie sytuacja polskiej gospodarki, a więc i waluty, jest znacznie lepsza niż wielu innych" - ocenił.
Jego zdaniem, po części winę za osłabienie złotego ponoszą zbliżające się wybory parlamentarne. "Jeżeli wykluczyć celową grę na jego osłabienie, to jednym z tropów są zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce. Przy czym to bardziej pretekst niż powód" - dodał.
Negatywne nastroje wśród inwestorów były w środę widoczne również na europejskich giełdach, gdzie główne indeksy zniżkowały. Ok.15.20 WIG20 zyskiwał 0,1 proc. i był jednym z wyjątków. Niemiecki DAX tracił ponad 1,3 proc., francuski CAC40 spadał o 0,6 proc., a brytyjski FTSE 100 o 0,7 proc.