Ogłaszając swój plan w poniedziałek w Białym Domu, Obama podkreślił, że oszczędności budżetowe chce uzyskać głównie przez cięcia wydatków. Zaznaczył też jednak, że nie mogą one wystarczyć dla zrównoważenia budżetu, więc podwyżki podatków są konieczne.
"Abyśmy mogli rozwiązać ten problem (deficytu-PAP), wszyscy, włącznie z najzamożniejszymi obywatelami i największymi korporacjami, muszą się do tego przyczynić" - powiedział Obama.
Plan prezydenta będzie podstawą negocjacji na temat redukcji deficytu w mieszanej dwupartyjnej komisji (tzw. superkomisji) Kongresu, która musi uzgodnić plan zmniejszenia deficytu. Jeżeli Kongres nie uchwali takiego planu do 23 grudnia, to na podstawie porozumienia między Białym Domem a Kongresem z początku sierpnia cięcia budżetowe wejdą w życie automatycznie.
Perspektywy porozumienia sa jednak nikłe, ponieważ Republikanie wcześniej już zapowiedzieli, że nie zgodzą się na żadne podwyżki podatków. Ich zdaniem, wszelkie takie podwyżki będą hamować wzrost ekonomiczny.
Plan Obamy przewiduje, że na podwyżki podatków w wysokości 1,5 biliona dolarów złożą się: przywrócenie wyższych stawek podatkowych dla osób o dochodach powyżej 200 000 dolarów, obniżonych za rządów prezydenta George'a W.Busha, eliminacja rozmaitych ulg i upustów podatkowych oraz zmniejszenie kwot, które można sobie będzie odpisywać od podstawy podatków. Większość tych propozycji dotyczy najzamożniejszych Amerykanów i wielkich korporacji.
580 miliardów dolarów oszczędności prezydent pragnie uzyskać poprzez cięcia wydatków, w tym na federalne programy: ubezpieczeń zdrowotnych dla emerytów Medicare i na fundusz emerytalny Social Security.
Do planu oszczędności budżetowych włączono także redukcję wydatków na zbrojenia rzędu 1,1 biliona dolarów dzięki wycofaniu wojsk z Iraku i planowanego wycofywania wojsk z Afganistanu.