"Wcześniej możemy to zrobić tylko w przypadku poważnych zmian na rynku" - poinformowało w czwartek PAP biuro prasowe Gazpromu.
PGNiG tymczasem negocjuje z rosyjskim potentatem obniżkę ceny gazu sprowadzanego do Polski w ramach tzw. kontraktu jamalskiego.
Zdaniem Gazpromu, kontrakt gazowy pomiędzy PGNiG a Gazpromem nie ustala żadnego konkretnego terminu, w którym negocjacje na temat ceny gazu muszą się zakończyć.
"Konsultacje te stanowią forum wymiany opinii każdej ze stron odnośnie sytuacji na europejskim rynku gazu i jej wpływu na Polskę. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby rozmawiać o rezultatach tych spotkań. W zeszłym roku osiągnęliśmy porozumienie w kwestii formuły cenowej. To porozumienie jest ważne przez trzy lata, po których każda ze stron będzie mogła ponownie podnieść tę kwestię. Możemy zrobić to wcześniej jedynie w wypadku poważnych zmian na rynku" - poinformował Gazprom.
Rosyjska spółka pytana, jakie są szanse, że cena gazu kupowanego od niej przez PGNiG będzie niższa, niż obecnie, podkreśla, że "odpowiedź na to pytanie zależy od konkretnej sytuacji na rynku".
Wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński zapowiedział w środę, że jeśli do października spółka nie dojdzie do porozumienia z Gazpromem w sprawie obniżki ceny rosyjskiego gazu, zwróci się do sądu arbitrażowego o rozwiązanie sporu biznesowego z rosyjską firmą. Jego zdaniem termin zakończenia rozmów - zapisany w kontrakcie - upływa właśnie w październiku.
"Gdybyśmy nie byli przekonani, że istnieją przesłanki - te przesłanki są bardzo silne - do tego, żeby cenę, która jest dzisiaj w kontrakcie, obniżyć, nie rozpoczynalibyśmy tych negocjacji. Termin na rozmowy, który jest zawarty w kontrakcie, upływa w październiku. Przygotowujemy się od tego, że jeśli do tej daty nie będzie satysfakcjonującego porozumienia, będziemy niestety szukać sprawiedliwości, rozsądzenia (...) sporu biznesowego w sądzie arbitrażowym" - powiedział Dudziński.
Dodał, że podstawową zasadą w kontrakcie długoterminowym powinien być podział ryzyka. "Kupujący bierze na siebie ryzyko wolumenu tego kontraktu. (...) Bez względu na to, co się dzieje na jego rynku, ma obowiązek odbioru określonej ilości gazu i zapłacenia za ten gaz. Natomiast ryzyko cenowe w tym kontrakcie pozostaje po stornie sprzedającego. I to on jest również zobowiązany oferować takie ceny, żeby kupujący mógł ten gaz na rynku uplasować. (...) Niekoniecznie Gazprom dostrzega konieczność zmiany cen. Niestety, nie wróży to dobrze tym negocjacjom" - zaznaczył.
Jego zdaniem, obserwując rynek gazu i sytuację, w jakiej znaleźli się inni klienci Gazpromu, nie można wykluczyć, że sąd arbitrażowy "jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem".
O tym, że PGNiG rozpocznie rozmowy z Gazpromem nt. obniżki cen gazu, Dudziński poinformował w lutym. "Wystąpiliśmy z wnioskiem o zmianę ceny gazu w naszym największym kontrakcie - kontrakcie jamalskim. Partner rosyjski nie odżegnał się od rozmów, co już jest bardzo pozytywne" - powiedział wtedy Dudziński.
Ocenił też wówczas, że rozmowy będą trudne. "To jest gra o sumie zerowej. Obniżka cen dla nas oznacza, że Gazprom musi pogodzić się z tym, że odda część zysku swojemu odbiorcy. (...) Mówiąc wprost, PGNiG zyskuje na niższej cenie gazu, albo inaczej - konsument polski zyskuje na tym. Bo oczywiście jak wynegocjujemy niższą cenę, niezwłocznie przełożymy ją na niższą taryfę. To nie będzie zysk zatrzymany w spółce. Strona rosyjska będzie z kolei musiała się pogodzić, że na tym konkretnym kontrakcie wypracuje mniejszy zysk" - powiedział w lutym wiceprezes.
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział w środę w Sztokholmie, że "jest przestrzeń do takiego politycznego sygnału i naciśnięcia Rosjan od strony politycznej na najwyższym szczeblu". "Wydaje się, że klimat jest dobry do tego, by relacje (polsko-rosyjskie - PAP) miały wymiar dobrych gospodarczo decyzji. Zobaczymy, jak będzie wyglądała cena ropy, bo ona troszeczkę spadła w ostatnim czasie, ale dalej jest bardzo wysoka i to też skutkuje bardzo wysokimi cenami gazu" - powiedział.
"Gazprom zapowiada, że będzie odchodził od powiązania ceny gazu z ceną ropy, być może tu też będzie czas na dyskusje. Na pewno PGNiG podejmowało starania na poziomie biznesowym i to nie odnosi skutku, to powinny być interwencje też na poziomie politycznym. Na pewno to nie zaszkodzi, a może pomóc" - dodał Pawlak.
W ubiegłym roku wicepremierzy Polski i Rosji, Waldemar Pawlak i Igor Sieczin, podpisali umowę ws. zwiększenia dostaw gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. W 2010 r. PGNiG importował z Rosji ok. 9 mld metrów sześciennych gazu (ok. 90 proc. całkowitego importu). Polska zużywa rocznie ok. 14 mld metrów sześciennych surowca.