"Sprzedaż detaliczna w lipcu okazała się gorsza, niż spodziewali się analitycy. Dane nie powinny być jednak powodem do bicia na alarm. Niemniej jednak trzeba uważnie obserwować kolejne odczyty.
Polacy nadal wydają coraz więcej i to jest najważniejsze z punktu widzenia stabilności naszego wzrostu gospodarczego. Decydujące znaczenie ma tu stabilność rynku pracy - stopa bezrobocia w lipcu wyniosła 11,7 proc. w stosunku do 11,8 w czerwcu. Nie przestraszono się więc kryzysu fiskalnego w strefie euro i apokaliptycznych wizji części ekspertów.
Dodatkowo, uspokajający wpływ na nastroje konsumentów, przynajmniej tej części o wysokim poziomie świadomości ekonomicznej, miały informacje o dobrych wynikach w zakresie wykonania polskiego budżetu za bieżący rok.
Należy spodziewać się, że sytuacja w obszarze konsumpcji będzie stabilna dopóki kłopoty w obszarze finansów publicznych poszczególnych państw nie będą przekładać się na realną gospodarkę Polski. Niemniej jednak powrót do wzrostu konsumpcji na poziomie 12 proc. będzie trudny."