Główna ekonomistka Banku BPH Maja Goettig o środowych danych GUS dotyczących sprzedaży detalicznej, która w lipcu zwiększyła się o 8,2 proc. rdr i o 0,7 proc. w ujęciu miesięcznym oraz bezrobocia, które wyniosło 11,7 proc. wobec 11,8 proc. w czerwcu:

"W lipcu mamy spowolnienie tempa wzrostu sprzedaży detalicznej w porównaniu do czerwca, dane okazały się gorsze zarówno od oczekiwań rynku, jak i naszych. Były słabsze mimo sprzyjającej bazy odniesienia z ubiegłego roku.

Pierwsza przyczyna to +umiarkowana+ sytuacja na rynku pracy, gdzie nie widać specjalnej poprawy. Ponadto gospodarstwa domowe, w wyniku pogorszenia nastrojów i większych obaw o przyszłą sytuację gospodarczą, miały niższą skłonność do konsumpcji. Trzeci czynnik wpływający na sprzedaż niższą od spodziewanej związany był z drogim frankiem szwajcarskim, co spowodowało wzrost rat kredytów mieszkaniowych denominowanych w tej walucie. Wyższe raty ograniczyły inne wydatki gospodarstw domowych.

Te czynniki będą oddziaływały jeszcze silniej w sierpniu, choć neutralizujący wpływ może mieć dobra pogoda, która sprzyja zakupom związanym z sezonem wakacyjnym. Obawy o sytuację gospodarczą mogą się jednak utrzymywać w drugiej połowie roku, co oznacza, że konsumpcja będzie spowalniała, w porównaniu do tego, co widzieliśmy w pierwszej połowie roku.

Spadek stopy bezrobocia, mimo że zgodny z oczekiwaniami, był w lipcu dość umiarkowany, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak szybko w analogicznym okresie ubiegłych lat stopa bezrobocia spadała.