Prywatna polska linia lotnicza od sierpnia uruchamia rejsy z Warszawy do Gdańska i Wrocławia. Jednak przewoźnik zamierza dokupić więcej samolotów i oferta będzie poszerzana.
Loty po kraju stają się coraz popularniejsze. Eurolot dopiero co wystartował z połączeniami regionalnymi, a już wyrasta mu konkurent. Założony przez Krzysztofa Wicherka Jet Air wystartuje w sierpniu z dwiema trasami. Jednak jeszcze w tym roku siatka powiększy się o inne kierunki. Jakie? To na razie tajemnica. Krzysztof Wicherek, prezes Jet Air, ujawnia jedynie, że rozwój siatki będzie następował wraz z pozyskiwaniem przez linię nowych samolotów. Na razie ma dwie maszyny. Mają one wystarczyć do obsługi dwóch tras.
Jet Air nie jest nowicjuszem na polskim rynku. Firma już kiedyś prowadziła taką działalność, lecz operowała wtedy małymi biznesowymi maszynami. Obecnie wprowadza 46-miejscowe ATR-y, podobne do tych, jakie posiada Eurolot. Z latania po kraju firma zrezygnowała w zeszłym roku, potem popadła w kłopoty finansowe i zawiesiła działalność. Krzysztof Wicherek twierdzi, że problemy Jet Air ma już za sobą.
– Pozyskaliśmy inwestora strategicznego, który zainteresowany jest rozwojem firmy na znacznie szerszą niż obecnie skalę – mówi. Nie chce jednak zdradzić nazwy partnera, ale zapowiada, że plan dalszego rozwoju ujrzy światło dzienne już w połowie sierpnia.
W Jet Air nie kryją, że powalczą o pasażerów z LOT-em, obsługującym trasy z portów regionalnych do Warszawy, oraz Eurolotem, którego działalność na razie opiera się na połączeniu portów regionalnych z pominięciem Warszawy.
Jacek Balcer, szef marketingu w Eurolocie, zastrzega, że na razie siatki obydwu linii nie są konkurencyjne. A co będzie potem? – Miejsca jest dużo dla wszystkich, a konkurencja jest korzystna przede wszystkim dla klientów – odpowiada dyplomatycznie Jacek Balcer.
Obecnie z usług lotniczych w podróżach po kraju korzysta w ciągu roku 1,5 mln pasażerów. Wicherek szacuje, że ta liczba może powiększyć się nawet o 2,5 – 3 mln osób. Jak szybko? W tempie 10 – 12 proc. rocznie. Jak twierdzi, pasażerów będzie przybywać, bo podróż samolotem wybiera nie tylko coraz więcej biznesmenów, ale też zwykłych turystów. Są zniecierpliwieni brakiem efektów inwestycji na drogach i kolei.
Jak wynika ze statystyk ruchu lotniczego, za komfort coraz więcej pasażerów jest gotowych zapłacić nawet dwa, trzy razy więcej niż za autobus czy pociąg. Zgodnie z filozofią przyjętą przez Jet Air bilet z Wrocławia do Warszawy czy z Gdańska do Warszawy będzie kosztował średnio w granicach 250 – 350 zł w jedną stronę. W podobnej cenie bilety chce oferować również Eurolot. Pierwsze bezpośrednie rejsy Eurolotu z Gdańska do Krakowa oraz z Gdańska do Wrocławia wystartowały z początkiem lipca. Jacek Balcer zapewnia, że obłożenie na trasach jest fantastyczne. Dlatego na dwóch trasach nie kończą się ambicje spółki. Szefostwo firmy zapowiada kolejne połączenia.