"Wyniki poszczególnych spółek Grupy PKP nie są zaskoczeniem. Spółki, które odnotowały w zeszłym roku stratę informowały o tym i widełki, w których się te straty mieszczą, się zgadzają. Odnośnie wyniku całej Grupy, to mam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja, jaka już kiedyś miała miejsce, że w połowie roku prezes Wach (Andrzej Wach, były prezes Grupy PKP - PAP) ogłosił na konferencji razem z ministrem Grabarczykiem historyczny, pierwszy zysk Grupy PKP, a potem okazało się, że jednak jest minus. Wyniki finansowe po audycie pojawiają się na ogół jesienią. Mam nadzieję, że tym razem takie wczesne podanie tych wyników nie zaskutkuje tym samym.
Na pewno plus jest jaki, że firmy, które miały wcześniej stratę, powoli ją odrabiają - choć oczywiście nie wszystkie. PKP Intercity pogorszyło swój wynik w stosunku do roku poprzedniego (strata 136,2 w 2010 r. wobec 76,8 mln zł straty w 2009 r. - PAP). To też było do przewidzenia. Proces usamorządowienia (czyli przekazania spółki Przewozy Regionalne samorządom 16 województw - PAP) rozregulował rynek, a ponieważ zarząd spółki stosunkowo późno wziął się za restrukturyzację i opanowywanie kosztów, to zmniejszenie liczby podróżnych i zmniejszenie przychodów doprowadziło do zwiększenia tej straty. (...)
Strata PKP PLK to w znaczniej mierze strata bilansowa, papierowa, wynikająca stąd, że spółka musi amortyzować swój majątek. (...)"