PSE Operator zbuduje wielkie baterie o mocy 20 – 30 MW, by zasilić stolicę.
Zapotrzebowanie na energię elektryczną w Warszawie będzie szybko rosło. Do 2015 r. dynamika wzrostu zapotrzebowania mocy ma skoczyć z 3 do 4,8 proc. A w kraju brakuje nowych mocy wytwórczych. Efekt? – Za 4 – 5 lat możemy spodziewać się poważnych problemów z zasilaniem w całej Polsce, w tym zwłaszcza w Warszawie – ostrzega prof. Krzysztof Żmijewski, doradca ministra gospodarki.
Krzysztof Dąbrowski, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, nie ukrywa, że stolica wchodzi w kolejny cykl wzrostu gospodarczego i trzeba się liczyć ze wzrostem zapotrzebowania na energię. A to oznacza, że muszą powstać nowe jej źródła. Np. nowy blok kogeneracyjny o mocy 480 MW i planowany w elektrociepłowni Siekierki kolejny o mocy 500 MW. Nie wiadomo jednak, czy powstaną.
Dlatego PSE Operator przygotował plan rezerwowy – budowę pierwszych w Polsce magazynów prądu. Zmagazynowana w specjalnych bateriach energia miałaby być jednym z elementów systemu chroniącego miasto przed tzw. blackoutem, czyli wyłączeniami energii elektrycznej spowodowanymi jej niedoborem. O ich budowie kilka dni temu rozmawiali PSE Operator oraz przedstawiciele stołecznego ratusza.
– Magazyny te znalazłyby się w kilku miejscach w Warszawie i mogłyby być wykorzystywane w okresach szczytowego zapotrzebowania na energię – wyjaśnia Wojciech Lubczyński, dyrektor w PSE Operator. Według niego magazyny baterii miałyby mieć moc 20 – 30 MW.
Na razie nie wiadomo, kto miałby odpowiadać za ich budowę. W kosztach być może partycypowałyby Miejskie Zakłady Autobusowe. Założenie jest bowiem takie, że magazyny energii na co dzień mają służyć do tankowania pojazdów. Zasilać miałyby elektryczne autobusy komunikacji miejskiej, które w ciągu kilku najbliższych lat pojawią się na warszawskich ulicach. Wprowadzenie takich pojazdów zakłada opracowany w urzędzie miejskim „Plan działań na rzecz zrównoważonego zużycia energii dla Warszawy w perspektywie do 2020 roku”.
Adam Stawicki, rzecznik MZA, mówi jednak, że temat autobusów elektrycznych powraca co pewien czas, ale do zasilenia nimi miejskiego taboru jeszcze długa droga.
– Na razie kupiliśmy jako pierwsi w kraju cztery autobusy hybrydowe, które wyjadą na ulice w grudniu, przymierzamy się też do pojazdów gazowych – tłumaczy.
Pierwszy autobus elektryczny w stolicy pojawi się jesienią. Na razie będzie tylko testowany. – To czeski pojazd marki SOR, który umożliwi przejechanie na jednym ładowaniu 160 km – mówi Stawicki. Jeśli pilotaż się powiedzie, wówczas MZA rozważy kupno kilku autobusów.