Gospodarka hamuje coraz wyraźniej. W czerwcu produkcja przemysłowa w firmach zatrudniających powyżej dziewięciu osób wzrosła w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku o 2 proc. Jeszcze miesiąc wcześniej zwiększała się o 7,7 proc. – podał GUS.
Gospodarka hamuje coraz wyraźniej. W czerwcu produkcja przemysłowa w firmach zatrudniających powyżej dziewięciu osób wzrosła w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku o 2 proc. Jeszcze miesiąc wcześniej zwiększała się o 7,7 proc. – podał GUS.
Ekonomiści spodziewali się spowolnienia, ale nie aż takiego. Sądzili, że roczny wzrost wyniesie 5,8 proc.
– W czerwcu silny spadek produkcji odnotowali producenci komputerów, wyrobów optycznych i elektronicznych – minus 30,5 proc. – gdy w ubiegłym roku sektor miał ponad 97-proc. wzrost. Podobnie jest z produkcją maszyn i urządzeń, a także wyrobów farmaceutycznych, czyli branży silnie uzależnionych od popytu zewnętrznego, przede wszystkim z Niemiec – ocenia Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Spowalnia również dynamika produkcji budowlano-montażowej. Wyniosła w czerwcu 17 proc. wobec 23,9 proc. Eksperci oczekiwali wzrostu na poziomie 18,4 proc. rok do roku. – Szacujemy, że w całym drugim kwartale produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 18,8 proc. rok do roku. Te dane sygnalizują jedynie nieznaczne spowolnienie wzrostu inwestycji w drugim kwartale – dodaje Borowski.
Podobnie jak w poprzednich miesiącach do wzrostu produkcji w czerwcu przyczyniły się inwestycje publiczne, w szczególności inwestycje w infrastrukturę transportową.
Borowski jest przekonany, że za spadek dynamiki produkcji odpowiada spadek nowych zamówień eksportowych, na co wskazywały wskaźniki PMI badające, jak firmy oceniają swoją sytuację w najbliższych miesiącach. W czerwcu w kategorii nowych zamówień w eksporcie zanotowano wskaźnik na poziomie 46,9 pkt. Poniżej 50 pkt był pierwszy raz od września 2009 r. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w Niemczech, gdzie PMI w czerwcu w porównaniu z majem spadł o 2,9 pkt – do 52,6 pkt.
– Ale Niemcy miały od połowy 2010 r. silny wzrost popytu wewnętrznego i eksportu, teraz należało się spodziewać pewnego spowolnienia, co musi wpływać na polskich producentów – przekonuje Marcin Mazurek, analityk BRE.
Słabnącego popytu zewnętrznego nie zastępuje wzrost konsumpcji wewnętrznej. Nie sprzyjają temu wysoka inflacja i niepewna sytuacja na rynku pracy. Dlatego nawet branże, które nadal mają duże wzrosty produkcji – np. metali, wyrobów z metali, surowców niemetalicznych, gumy i tworzyw sztucznych – nie mogą pochwalić się takimi wynikami jak miesiąc czy dwa wcześniej.
Oprócz samej produkcji spadają także ceny produkcji sprzedanej przemysłu (tak zwana inflacja PPI) – do 5,6 proc. w czerwcu z 6,3 proc. w maju.
– Dane GUS wspierają naszą prognozę, zgodnie z którą Rada Polityki Pieniężnej nie podniesie stóp procentowych do końca tego roku – mówi Borowski.
Jednak niestety dane wskazują również na to, że tempo wzrostu spowolniło w drugim kwartale poniżej 4,4 proc. osiągniętych w pierwszym. Perspektywy na trzeci i kolejne kwartały są również nie najlepsze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama