Na koniec tego tygodnia za franka szwajcarskiego trzeba będzie zapłacić nawet 3,34 zł; za euro 3,98 zł- przewidują analitycy. Osłabienie złotego to efekt nastrojów na rynkach, wywołanych m.in. decyzją agencji Moody's o obniżce ratingu Portugalii - oceniają.

We wtorek wieczorem agencja ratingowa Moody's obniżyła rating długoterminowych portugalskich obligacji rządowych do poziomu "śmieciowego" Ba2. Wskazała też na rosnące prawdopodobieństwo, że Portugalia będzie potrzebowała drugiego pakietu ratunkowego, nim będzie w stanie ponownie finansować swoje potrzeby pożyczkowe na rynku.

Obniżenie ratingu spowodowało nerwowość wśród inwestorów, co osłabiło giełdy na świecie, ponownie wzrósł też kurs franka szwajcarskiego, m.in. wobec złotego. Po godzinie 16 za szwajcarską walutę trzeba było zapłacić ponad 3,3 zł, za euro ponad 3,96 zł.

"W latach 2007-2008 agencje ratingowe nie dostrzegły w porę zjawiska narastania toksycznych aktywów w wielu bankach. Tym razem system wczesnego ostrzegania działa sprawnie. Agencje ratingowe otwarcie sprzeciwiają się pomysłom m.in. Francji i Niemiec dotyczącym form pomocy dla zadłużonej Grecji. Sprowadzają się one do tego, jak odsunąć w czasie zapadalność zobowiązań greckich i uniknąć niewypłacalności Grecji. Agencje uważają jednak, że tak naprawdę przymusowe rolowanie prywatnych należności oznacza niewypłacalność dłużnika. Moody's uznał, że Portugalia może mieć ten sam problem, dlatego obniżył jej rating" - stwierdził cytowany w komunikacie Jacek Adamski, dyrektor departamentu ekonomicznego PKPP Lewiatan.

Analityk walutowy Banku BGŻ Piotr Popławski powiedział PAP, że w najbliższych dniach nie ma co liczyć na poprawę nastrojów wśród inwestorów. "Obawy o to, że kolejne rynki będą wymagały pomocy międzynarodowej, będą szkodzić naszej walucie" - stwierdził analityk.

"Do końca tygodnia złoty może się osłabić wobec euro do 3,98 zł. Natomiast na parze frank szwajcarski - złoty jest możliwe, że znów otrzemy się o szczyty, czyli możemy za złotego zapłacić 3,33 - 3,34 zł" - stwierdził Popławski.

Podkreślił jednak, że warunkiem jest brak kolejnych negatywnych informacji z rynku.

Agencje ratingowe co kilka miesięcy robią przegląd ratingów, w tym przypadku Portugalii

"W przyszłym tygodniu możliwe jest pewne odreagowanie, inwestorzy będą jednak czekać na trudne do przewidzenia wiadomości dotyczące samej Grecji - dotychczas ISDA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Swapów i Derywatów, branżowa organizacja zrzeszająca instytucje zaangażowane na rynku instrumentów pochodnych - PAP) nie zabierała głosu, jak potraktuje tzw. dobrowolną zamianę obligacji greckich na dłuższej zapadalności - czy jest to default (niewypłacalnością - PAP), czy nie" - powiedział Popławski.

Jak powiedział PAP ekonomista Banku BPH Adam Antoniak, agencje ratingowe co kilka miesięcy robią przegląd ratingów, w tym przypadku Portugalii. "Od dłuższego czasu utrzymują się wysokie rentowności portugalskich papierów i to powoduje, że możliwości powrotu na rynek, jeśli chodzi o finansowanie potrzeb pożyczkowych, są niewielkie. Stąd Moody's ocenił, że jest duże ryzyko takiego samego scenariusza, jak w Grecji" - powiedział Antoniak.

Dodał, że niewykluczone, iż ratingi kolejnych krajów z grupy PIIGS (Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja, Hiszpania), które zmagają się z problemami fiskalnymi, mogą zostać obniżone.

Na informację o obniżeniu ratingu Portugalii krytycznie zareagowała m.in. Komisja Europejska. "To nieszczęsny epizod, nasuwający pytania o postępowanie firm ratingowych i ich dalekowzroczność" - powiedział w środę rzecznik komisarza ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn.

Podkreślił, że KE wyraża ubolewanie z powodu decyzji Moody's. Zwrócił uwagę, że pierwsza kontrola realizacji międzynarodowego programu pomocy dla Portugalii (78 mld euro) przez ekspertów KE, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego jest planowana dopiero na koniec sierpnia.