Premier Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, że Polska nie zablokuje uruchomienia mechanizmu pomocy dla Grecji w ramach gwarancji z budżetu UE. Wyjaśnił, że dla Polski bardzo ważna jest kondycja UE, a złe sygnały z Grecji są odczuwane również w Polsce.

"To jest ta forma pomocy, w której Polska będzie uczestniczyła, jeśli Europa przyjmie taką zasadę. Wtedy wszyscy bez wyjątku uczestniczą w tej pomocy. Jeśli nie uzyskamy porozumienia w tej kwestii, to ten mechanizm nie będzie działał i nikt nie będzie w nim uczestniczył" - powiedział szef polskiego rządu na kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu UE w Brukseli.

Tusk zaznaczył, ze Polska nie będzie blokowała, ani głosowała przeciw użyciu tego mechanizmu dotyczącego wszystkich 27 państw UE. Tymczasem Wielka Brytanii i Czechy, jak informują dyplomaci, są niechętne. Do decyzji o użyciu mechanizmu gwarancji budżetu UE nie jest wymagana jednak jednomyślność (większość głosów), czyli decyzja może zapaść nawet przy sprzeciwie tych krajów.

Chodzi o analogiczne zaangażowanie Polski, jak w przypadku Portugalii i Irlandii. Również w przypadku pomocy dla tych dwóch krajów, pogrążonych w tarapatach finansowych, Polska brała udział w mechanizmie gwarancji. Chodzi o tzw. Europejski Mechanizm Stabilizacji Finansowej (EFSM), który jest jednym z trzech narzędzi pomocy dla krajów strefy euro w potrzebie. Pozostałe to bilateralne gwarancje krajów strefy euro oraz kredyty Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W ramach EFSM Komisja Europejska może zebrać na rynkach finansowych korzystnie oprocentowane pożyczki na kwotę do 60 mld euro łącznie. Po udzieleniu pomocy Portugalii i Irlandii zostało jeszcze około 11 mld euro.

"Dla Polski bardzo ważna jest kondycja UE"

Premier Tusk podkreślił, że polskie stanowisko wynika z tego, że dla Polski bardzo ważna jest kondycja UE, a złe sygnały z Grecji są odczuwane także w naszym kraju. "To, co ważniejsze, to my musimy inwestować w swoje bezpieczeństwo. My dajemy przykłady tego, że jesteśmy gotowi świadczyć pomoc(...), bo to buduje dobrą pozycję Polski, ale to też jest inwestowanie w nasze przyszłe bezpieczeństwo" - powiedział.

Tusk tłumaczył, że za pięć, dziesięć lat Polsce też może się powinąć noga i wtedy nasz kraj również będzie oczekiwał wsparcia. "Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, ale przezorny zawsze ubezpieczony" - dodał.

Polski premier podkreślił, że "choć duch Grecji" będzie się unosił podczas rozpoczynającego się w czwartek wieczorem w Brukseli szczytu UE, to jednak nie należy oczekiwać "żadnych rewelacji dotyczących Grecji".

"Wszystko to co na tym etapie kluczowe dla sprawy greckiej i szerzej dla kryzysu finansowego odbyło się niedawno i dalej będzie się odbywać w Atenach. Czekamy oczywiście jeszcze nie tylko na stanowisko rządu Grecji co do pakietu ratunkowego, ale także później na reakcje samych Greków" - zaznaczył.

Oczekuje się, że na szczycie przywódcy potwierdzą gotowość UE do dalszej pomocy dla zagrożonej bankructwem Grecji, w obawie przed rozprzestrzenianiem się kryzysu na inne kraje eurogrupy.

Choć przywódcy raczej nie podejmą konkretnych decyzji co do szczegółów, czy wielkości przygotowywanej nowej pomocy dla Grecji (ponad 110 mld euro zostało przyznanych rok temu), to zapewne będą chcieli na najwyższym politycznym poziomie potwierdzić deklarację ministrów strefy euro z poniedziałku, że będą kontynuować pomoc, by uchronić Grecję przed bankructwem. Pod warunkiem jednak, że grecki parlament przyjmie do końca miesiąca program reform oszczędnościowych.