Po fiasku rozmów z duńskim gigantem DFDS resort skarbu wystawi jeszcze raz na sprzedaż największego polskiego operatora promowego Polską Żeglugę Bałtycką.
Do zakupu ma zachęcić promocyjna cena. Prywatyzacji na miejscu przypilnuje nowy prezes. Poprzedni, Jan Warchoł, został zdymisjonowany po drugiej nieudanej prywatyzacji spółki.
Maciej Wewiór, rzecznik prasowy MSP, nie komentuje obsady stanowiska prezesa. Mówi za to chętnie o prywatyzacji. – Oferta, jaką złożył DFDS, nie spełniała wskazanych w procedurze wymagań – mówi Wewiór.
Resort wystąpił więc do doradcy o aktualizację wycen, a 10 maja zlecił mu przygotowanie memorandum informacyjnego. Obecnie trwa formalny odbiór nowej wyceny i memorandum. Nieoficjalnie wiadomo, że do kupna akcji PŻB ma skusić atrakcyjna cena.
– Nie jesteśmy zainteresowani transakcją. Oni operują głównie na wschodnim wybrzeżu Bałtyku, w Świnoujściu mają tylko jeden prom. My chcemy utrzymania i wzmocnienia pozycji na trasie Świnoujście – Ystad/Trelleborg – mówi Krzysztof Gogol, rzecznik Polskiej Żeglugi Morskiej, do której należy operator promowy Unity Line.
Przypomina, że kilka lat temu Polska Żegluga Morska była zainteresowana konsolidacją obydwu firm. Jednak przeciw takiemu rozwiązaniu była załoga PŻB. Do fuzji nie doszło. Obecnie ministerstwo nawet nie myśli o powrocie do projektu konsolidacji firm. Dlatego w PŻM nie mają wątpliwości, że kupcem może być tylko działająca na wschodnim wybrzeżu szwedzka Stena Line.
Przedstawiciele tej firmy nie komentują sprawy. Wiadomo, że już poprzednim razem rozważała ona wzięcie udziału w prywatyzacji. Jednak zrezygnowała, bo cena była zbyt wygórowana. Resort skarbu najpierw chciał sprzedać całą firmę za 100 mln zł. Gdy oferta nie spotkała się z zainteresowaniem, Skarb Państwa nieco ustąpił, dopuszczając możliwość etapowej prywatyzacji.
Ale gdy resort zmieniał zdanie, Stena już zdecydowała o samodzielnym rozwoju organicznym w Polsce. W tym sezonie wprowadziła dwa nowe promy na nasz rynek. Gdy z prywatyzacji wycofał się duński DFDS, ministerstwo zostało na lodzie.
Bardzo trudno będzie sprzedać Polską Żeglugę Bałtycką. Przygotowując się do procesu prywatyzacyjnego, spółka musiała pozbyć się terenów w kołobrzeskim porcie oraz budynku, w którym mieszczą się jej biura. Przedsiębiorstwo dysponuje wyłącznie flotą czterech promów i zapleczem niezbędnym do jej obsługi.