Pustki w biurach podróży zaczęły robić się już pod koniec marca. Stan ten utrzymał się do początku maja. To spowodowało, że już na początku czerwca dało się zauważyć pierwszy wysyp ofert last minute. Dziś już możemy mówić o blisko 100 tys. przecenionych wyjazdów.
– Obecnie w każdym z naszych portali mamy po 515 tys. ofert wypoczynkowych z terminem wyjazdu od 22 czerwca, a więc od dnia zakończenia roku szkolnego. W tym pakiecie aż 63 tys. ofert ma status promocyjny last minute. Można zatem powiedzieć, że ponad 12 proc. całej dostępnej w tej chwili w naszych platformach oferty jest przecenione – mówi Andrzej Glapiak z portali turystycznych Wakacje.pl i EasyGo.pl.
Oferty czerwcowe mają największe, 30-proc. upusty. Pozostałe są sprzedawane w cenie niższej średnio o 15 – 20 proc.
– Taniej już nie będzie, choć nie można wykluczyć, że pojawi się kilka ofert z obniżką sięgającą nawet 50 proc. Będą to jednak pojedyncze miejsca z bardzo krótkim terminem do wylotu – uważa Piotr Henicz, wiceprezes biura Itaka.
Wyprzedaże zaczęły się wcześniej niż przed rokiem, bo operatorzy próbują jak najdłużej utrzymać korzystne dla siebie ceny. Obniżki wystartowały więc szybko, ale są mniejsze niż w 2010 r. Biura wiedzą, że duża część klientów z premedytacja czeka do ostatniej chwili z podjęciem decyzji. Chce mieć pewność, że żadne zdarzenia, jak wybuch wulkanu czy zamieszki, nie zakłócą ich wyjazdu.
– Oferty promocyjne sprzedają się dobrze. Przez pierwszych 10 dni czerwca 46 proc. całej sprzedanej w naszych brandach oferty pochodziło właśnie z promocji last minute – tłumaczy Andrzej Glapiak.
Najwięcej przecenionych wycieczek jest do Egiptu. Jak wynika z danych portali Wakacje.pl i EasyGo.pl, aż 93 proc. dostępnych do tego kraju wyjazdów ma już obniżoną cenę. Tak samo jest w przypadku Grecji. Jeśli chodzi o wyjazdy do Turcji, to last minute objęło 83 proc. dostępnych obecnie ofert, do Hiszpanii 85 proc., a do Tunezji 87 proc.
– Co tydzień klienci znajdą w naszych biurach po kilkadziesiąt promocyjnych wycieczek w tych właśnie kierunkach – tłumaczy Piotr Henicz.
Warto jednak podkreślić, że w ofertach biur podróży zostało wiele ofert z własnym dojazdem. Takie propozycje są o 60 proc. tańsze od wycieczek samolotowych. Do Bułgarii na tydzień samolotem polecimy za 990 zł, a z dojazdem własnym za 430 zł. Jeszcze większe różnice są w przypadku Chorwacji czy Włoch, gdzie na wycieczkę samolotową trzeba wydać odpowiednio 1200 zł i 1730 zł, a z dojazdem na własną rękę 420 zł i 320 zł (cena obejmuje jednak zwykle jedynie miejsce w hotelu i śniadanie).
Wśród czerwcowych wyjazdów można znaleźć takie perełki jak dwa tygodnie w pięciogwiazdkowym hotelu w Egipcie z dwoma posiłkami dziennie za 1612 zł od osoby czy do Tunezji do hotelu trzygwiazdkowego z dwoma posiłkami od 861 zł za tydzień, a do czterogwiazdkowego za 1162 zł.
– Większość ofert przypomina cenowo te z poprzednich lat, np. za tydzień w trzygwiazdkowym hotelu w Tunezji z dwoma posiłkami dziennie płacimy 1290 zł za osobę, taka sama oferta na wyjazd to Turcji to 1298 zł, do Egiptu 1379 zł, a do Hiszpanii 1438 zł – wymienia Łukasz Neska z Internetowego Centrum Podróży eSky.pl.
Ale do zakończenia sezonu wyprzedażowego jeszcze daleko.
Last minute na takich samych prawach jak normalna wycieczka
● Wycieczka kupowana w tzw. last minute nie powinna się różnić niczym od tej w pełnej cenie. To oznacza, że klientowi przysługują te same prawa i niedozwolone są w umowach klauzule, takie jak: „nie można stawiać takich samych wymagań jak przy imprezach wykupionych w pełnej cenie” czy „reklamacja przysługuje tylko w ograniczonym zakresie”.
● Przed podpisaniem umowy warto jednak dokładnie ją przeczytać oraz zapoznać się z jej warunkami. Zwracamy szczególną uwagę na prawa i obowiązki stron, warunki rezygnacji oraz sposób złożenia reklamacji. Trzeba też sprawdzić, co wliczone jest w cenę, jakie czekają nas opłaty dodatkowe. Poza tym warto pamiętać o tym, że cena wycieczki nie może się zmienić na 20 dni przed wylotem. W sytuacji gdy organizator nie wykonuje przewidzianych w umowie usług, powinien zapewnić świadczenie zastępcze, np. zamiast rejsu statkiem wycieczkę objazdową po mieście. Poza wycieczką reklamować możemy też zgubienie bagażu lub opóźnienie samolotu.
● Reklamację składamy na piśmie u organizatora wyjazdu, a przy określaniu odszkodowania kierujemy się tabelą frankfurcką. Za brak balkonu przysługuje nam np. 10 proc. ceny, a za brak wyżywienia aż 50 proc.