Jest jeszcze szansa na budżet przed wyborami, jeśli w tym tygodniu związki i pracodawcy dogadają się w sprawie postulatów wobec rządu, a ten zgodzi się je spełnić. Chcą m.in. mieć kontrolę nad pieniędzmi Funduszu Pracy.
Jest jeszcze szansa na budżet przed wyborami, jeśli w tym tygodniu związki i pracodawcy dogadają się w sprawie postulatów wobec rządu, a ten zgodzi się je spełnić. Chcą m.in. mieć kontrolę nad pieniędzmi Funduszu Pracy.
Partnerzy społeczni ustalili na razie osiem wspólnych postulatów wobec rządu (patrz ramka). Mają być one warunkiem ich zgody na szybkie uchwalenie budżetu. W rozmowach nie bierze wprawdzie udziału „Solidarność”, ale ona już zaopiniowała budżet.
Jeśli rząd nie zrealizuje postulatów pozostałych partnerów, nie wyślą oni swoich opinii i wtedy rząd będzie musiał na nie czekać do połowy lipca. Taki scenariusz przekreśla w praktyce plan, aby budżet został uchwalony w czasie wakacji. Rząd może więc ulec, jeśli postulaty nie będą rujnować planu wydatków i wpływów na 2012 rok.
Na razie związkowców i pracodawców dzieli kwestia wzrostu płacy minimalnej do połowy średniej krajowej. Domagają się tego związki. – Bez tego nie ma zgody na kompromis – mówi szef OPZZ Jan Guz.
Co więcej, nawet uzgodnione już postulaty mogą się okazać mało strawne dla resortu finansów. Bo związkowcy i pracodawcy chcą na przykład, aby minister finansów nie tylko dopuścił ich do kontroli nad Funduszem Pracy, ale aby odblokował pieniądze na aktywizację bezrobotnych.
Trudny do przeprowadzenia może być postulat podniesienia progów dochodowych kwalifikujących do uzyskania pomocy społecznej, co zwiększy liczbę osób uprawnionych. Jego realizacja oznaczałaby wzrost wydatków budżetu. Na to nie godzi się minister finansów Jacek Rostowski, który walczy z deficytem i obiecał Brukseli, że będzie zaciskał pasa.
Z tych samych powodów niemożliwa jest zgoda na ulgi podatkowe, przynajmniej dopóki na Polskę nałożona jest procedura nadmiernego deficytu.
Ale inne postulaty nie są zbyt kosztowne. Jeden z nich to efekt ostatnich inwestorskich kłopotów na stadionach i autostradach. Aby uniknąć dumpingu cenowego przy ofertach przetargowych, pracodawcy i związkowcy proponują odrzucanie ofert, w których koszty pracy są niższe od poziomu płacy minimalnej. – Obecna praktyka przestaje mieć sens z ekonomicznego punktu widzenia i zaburza konkurencję – mówi dr Krystyna Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan.
Jeśli partnerzy porozumieją się co do płacy minimalnej, to możliwy jest wspólny front wobec rządu. Na razie zgłaszają wygórowane żądania, ale może być to strategia negocjacyjna. Wiedzą, że mogą wykorzystać okazję, aby rząd spełnił choć część ich postulatów. Dlatego sprawa jest wciąż otwarta.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama