Dwóch z trzech potencjalnych dostawców technologii dla polskiej elektrowni jądrowej to koncerny amerykańskie - Westinghouse i GE-Hitachi. Obie firmy obiecują daleko idącą współpracę z Polską w przypadku zwycięstwa w przetargu.

Jak mówił w marcu w Warszawie wiceprezes GE-Hitachi Danny Roderick, koncern jest w stanie spełnić kryteria czasowe polskiego programu jądrowego i zmieścić się w szacunkach kosztów w granicach 3,5 mld euro za 1000 MW mocy z elektrowni jądrowej.

GE-Hitachi jest już zaangażowane w Polsce. Koncern zatrudnia obecnie ponad 10 tys. pracowników, w tym ok. tysiąca inżynierów w dwóch centrach badawczo-rozwojowych i trzech fabrykach. Ma też kilka farm wiatrowych.

W związku z programem jądrowym firma podpisała umowy o współpracy ze Stocznią Gdańsk i specjalizującą się w produkcji kotłów firmą RAFAKO, które mogłyby w przyszłości dostarczać ważne komponenty do budowy elektrowni jądrowych. GE-Hitachi nawiązało też współpracę z czterema uczelniami wyższymi, które mogłyby kształcić personel. Podpisano też umowę z Instytutem Energii Atomowej POLATOM. Współpraca ma dotyczyć głównie elementów cyklu paliwowego, czyli wytwarzania a potem przerabiania paliwa, w czym Instytut ma już doświadczenie. "Chcemy jeszcze podnieść poziom technologii Instytutu" - podkreślał w Warszawie Roderick.

Wiceprezes GE-Hitachi mówił też, że "chodzi nam o strategiczne partnerstwo" i przypominał, że jego firma angażuje się w naszym kraju pod hasłem "Z Polską dla Polski".

Kolejny potencjalny dostawca technologii - Westinghouse - zamierza ubiegać się o cały szereg zamówień w Europie. Oprócz Polski miałaby to być: rozbudowa czeskiej elektrowni Temelin, budowa nowych elektrowni w Szwecji, które zastąpiłyby siłownie w starej technologii Westinghouse, nowe elektrownie w Finlandii oraz w Wielkiej Brytanii, gdzie koncern już wystartował w przetargu. Firma interesuje się też udziałem w budowie elektrowni Visaginas na Litwie.

"Jeżeli zdobędziemy kontrakty na budowę naszych reaktorów w regionie, to w Polsce możemy ulokować produkcję kluczowych komponentów dla elektrowni jądrowych - mówił w styczniu w rozmowie z PAP wiceprezes koncernu Westinghouse na Europę Michael E. Kirst. "Gdańsk lub Gdynia będą mocnymi kandydatami na centrum produkcji kluczowych urządzeń dla elektrowni, którego będziemy potrzebowali. Zatem to nie będzie tylko polski program, bo użyjemy tego centrum do budowy urządzeń dla całej Europy" - mówił Kirst. Przypomniał też, że zgodnie z filozofią Westinghouse, "kupujemy tam gdzie budujemy, więc będziemy potrzebowali centrum produkcyjnego, na przykład w Polsce".

Kirst oceniał też, że wkrótce Europa Środkowo-Wschodnia może się stać drugim na świecie - po Chinach - rynkiem dla elektrowni jądrowych.

Polska planuje wybudowanie dwóch elektrowni jądrowych o mocy 3000 MW każda. Pierwszy blok miałby ruszyć w 2020 r. Inwestorem ma być Polska Grupa Energetyczna (PGE), która planuje, że w obu siłowniach wykorzystano by taką samą technologię.