Od przyszłego roku rata kredytu hipotecznego nie będzie mogła przekraczać 42 proc. zarobków klienta. Obecnie kredytów we frankach udziela tylko 7 banków, a w euro 17. Na dodatek uzyskanie kredytu w walucie nie jest łatwe.

– Kredyt w euro lub we frankach będzie o 20 proc. mniejszy niż w złotych. W wielu bankach są też ograniczenia kwotowe – mówi Jerzy Węglarz z Home Brokera.
W Deutsche Banku na kredyt we frankach może liczyć tylko osoba o dochodach wynoszących co najmniej 12 tys. zł miesięcznie. W Nordei i Raiffeisen Banku jeden klient musi zarabiać co najmniej 5 tys. zł, a w przypadku kredytów branych przez dwie osoby ich łączny dochód powinien przekraczać 8 tys. zł. W DnB Nord i PKO BP ten limit wynosi 4 tys. zł na osobę. Nic dziwnego, że obecnie tylko co czwarty kredyt hipoteczny udzielany jest w walucie. Kilka lat temu proporcje były odwrotne.
Jednak Komisja Nadzoru Finansowego nadal uważa, że kredytów walutowych jest zbyt dużo. Dlatego wprowadziła kolejne ograniczenie, które wejdzie w życie w 2012 r. KNF chce, aby wydatki na obsługę kredytu walutowego nie przekraczały 42 proc. dochodów klienta oraz żeby zdolność kredytowa była liczona w taki sposób, jakby kredyt był zaciągany na 25 lat. Dodatkowo nadzór chce, aby banki brały pod uwagę spadek dochodów tych klientów, którzy w trakcie jego spłacania mogliby przejść na emeryturę.
– Zwykły klient najczęściej nie jest w stanie przewidzieć negatywnych skutków urzeczywistnienia się ryzyk, które kryją się w kredycie walutowym. Kredytobiorcy walutowi bardzo dotkliwie odczuwają dużą zmienność na rynku walutowym, która oznacza wzrost kosztów obsługi ich długu – tłumaczy Marta Chmielewska-Racławska z Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Tymczasem w ostatnich 4 latach, mimo dużych zmian na rynku walutowym (frank zdrożał z 2 do ponad 3 zł), bardziej zmienne były raty kredytów złotowych, których wysokość zależy od wskaźnika rynku międzybankowego WIBOR. Poza tym kredyty w złotych są droższe od walutowych.
– Zdecydowana większość kredytobiorców zadłużonych w walucie cały czas płaci niższe raty niż osoby, które w tym samym czasie wzięły pożyczkę w złotych – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
Na dodatek zalecenia KNF dotykają osób o stosunkowo dobrej sytuacji materialnej.
– Obecnie tylko osoby o wysokich zarobkach mają szansę na kredyt w walucie – mówi Jerzy Węglarz.
W tej chwili wśród nowych kredytów hipotecznych udział pożyczek we frankach spadł do prawie 6 proc., a pożyczek w euro do ponad 17 proc. Dominują kredyty w rodzimej walucie, choć w całym portfelu kredytowym aż 62 proc. to pożyczki w euro i frankach (167 mld zł).
PRAWO
Zmiany w kredytach
Jakie wymagania KNF obowiązują obecnie dla kredytów walutowych:
● zdolność kredytowa musi być o 20 proc. wyższa niż w przypadku starania się o pożyczkę w złotych,
● na obsługę kredytu klient może przeznaczyć maksymalnie 50 proc. zarobków, jeśli są one równe średniej krajowej lub niższe, albo 65 proc., gdy ma większe dochody.
Jakie wymagania banki muszą wdrożyć do końca 2011 r.:
● zdolność kredytowa będzie obliczana przy założeniu, że kredyt będzie spłacony maksymalnie w ciągu 25 lat,
● na obsługę kredytu można co miesiąc wydać maksymalnie 42 proc. dochodów,
● jeśli kredyt byłby zaciągany na okres tak długi, że w trakcie jego spłaty klient mógłby wejść w wiek emerytalny, bank musi uwzględnić w ocenie zdolności kredytowej jego niższe dochody.