S&P utrzymała obecny rating na poziomie AAA, ale zmieniła ocenę przewidywanego ratingu w dłuższej perspektywie czasowej ze "stabilnego" na "negatywny", sugerując tym samym, że w przyszłości rating może się pogorszyć.
Agencja wyjaśniła, że jej zdaniem istnieje ryzyko, iż politycy nie dogadają się jak rozwiązać problemy fiskalne i że USA pozostają tu w tyle za niektórymi krajami, które stoją przed podobnymi wyzwaniami.
"Ponieważ w porównaniu do innych krajów o wiarygodności kredytowej AAA, Stany Zjednoczone posiadają bardzo duży deficyt budżetu i rosnący dług rządowy, i ponieważ droga do rozwiązania tych problemów nie jest dla nas jasna, zrewidowaliśmy długoterminową prognozę ratingu ze stabilnej na negatywną" - napisała agencja S&P w wydanym w poniedziałek oświadczeniu.
"Uważamy, że istnieje ryzyko, że politycy amerykańscy nie dojdą do porozumienia, jak rozwiązać długofalowe problemy budżetowe do roku 2013. Jeżeli nie osiągną porozumienia i do tego czasu nie rozpocznie się jego realizacja, profil fiskalny USA będzie w naszej ocenie znacząco słabszy niż innych krajów o ratingu AAA" - czytamy w komunikacie.
W wywiadzie dla telewizji CNBC jeden z szefów S&P David Beers powiedział, że jego agencja obserwuje "rosnącą różnicę między USA a tym jak inne rządy radzą sobie ze wzmocnieniem swej sytuacji budżetowej". Dodał, że USA "coraz bardziej odstaje od innych w tym kontekście".
Na Wall Street nastąpiła gwałtowna zniżka akcji
Na wieść o ocenie S&P, na giełdzie papierów wartościowych na Wall Street nastąpiła gwałtowna zniżka akcji - wskaźnik Dow Jones spadł o ponad 230 punktów. Zniżkowały także pozostałe główne indeksy: Nasdaq i S&P.
Tymczasem przewodniczący Zespołu Doradców Ekonomicznych prezydenta Baracka Obamy, Austan Goolsbee, powiedział, że posunięcie S&P to wyraz "opinii politycznej", z którą rząd "się nie zgadza".