Ceny na stacjach benzynowych w przyszłym tygodniu pozostaną wysokie, możliwe są niewielkie ich podwyżki - prognozuje biuro Reflex. Według portalu e-petrol.pl, jeśli sytuacja w krajach arabskich się nie pogorszy, można będzie mówić o stabilizacji cen.
Jak ocenia e-petrol.pl, interwencja w Libii nie przyniosła szczególnego impulsu wzrostowego dla światowych cen ropy, a obecnie jest ona nawet niższa niż trzy tygodnie temu. Na światowych rynkach widzimy na razie minimalne uspokojenie, a jeśli rewolty w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu nie nabiorą nowej mocy, to możemy spodziewać się pewnego opanowywania emocji i blokowania dalszych wzrostów - prognozuje portal.
Zauważa jednak, że w Polsce hurtowe ceny benzyny pobiły w piątek rekord wszechczasów, a podwyżki u producentów z ostatnich tygodni na trwale zmieniły poziomy detalicznych cen paliw. Według e-petrol.pl, w porównaniu z poprzednim tygodniem benzyna E95 zdrożała średnio o 3 grosze, olej napędowy o 4 grosze za litr. Po weekendzie ceny mogą ponownie wzrosnąć.
Według portalu, na przełomie marca i kwietnia litr E95 może kosztować 4,98-5,12 zł, a litr oleju napędowego - 4,97-5,09 zł. Autogaz ma z kolei kosztować 2,45-2,62 zł za litr.
Biuro Reflex szacuje zaś średnią cenę E95 na 5,04 zł za litr, oleju - 5,00 zł za litr, a autogazu - 2,55 zł za litr. Według niego, w ciągu ostatniego tygodnia benzyna i olej podrożały średnio o 1 grosz, jednak na niektórych stacjach po raz pierwszy od ponad miesiąca odnotowano pierwsze obniżki cen benzyn i oleju napędowego. Zdaniem biura nie jest to jednak sygnał odwrócenia tendencji, bo nie pozwala na to sytuacja na rynku światowym. Co prawda ropa już nie drożeje, ale przy obecnym kursie dolara do złotego wystarcza to jedynie na powolne stabilizowanie cen na rynku hurtowym - oceniają analitycy.
Według biura, kolejny tydzień na stacjach przyniesie prawdopodobnie podwyżkę cen benzyny średnio o 2 grosze na litrze.
Komentując sytuację międzynarodową Reflex zauważa stabilizację cen ropy. Według analityków, rynek doskonale wie, że ropa z Libii i tak nie płynie, a działania wojenne mogą co najwyżej odsunąć w czasie przywrócenie eksportu, więc nie ma również na czym oprzeć spekulacyjnego dalszego wzrostu cen.