30 mld złotych – tyle pieniędzy nie zapłaciły fiskusowi firmy działające w szarej strefie. Ale jest też dobra wiadomość – zasięg gospodarki cienia się zmniejszył, z 12,5 proc. PKB w 2009 roku do 12 proc. w zeszłym.
Prof. Krystyna Strzała z Uniwersytetu Gdańskiego wyjaśnia, że dwa lata temu spowolnienie gospodarcze sprzyjało szarej strefie. W ubiegłym roku zaś ruszyła koniunktura.
Jeśli potwierdzą się te szacunki (GUS oficjalnie poda je dopiero za dwa lata), to w ubiegłym roku przy PKB wynoszącym ok. 1,4 bln zł gospodarka cienia miała wartość około 170 mld zł. A to oznacza, że osoby pracujące w szarej strefie nie zapłaciły fiskusowi około 30 mld zł – wynika z szacunków „DGP”.
Najwięcej szarej gospodarki jest w handlu, firmach specjalizujących się w różnych naprawach i gastronomii, których działalność tworzy ponad 5 proc. PKB. Na drugim miejscu jest budownictwo z szarą strefą sięgającą 2 proc. PKB.
Trzecie miejsce w tym rankingu zajmują firmy trudniące się obsługą nieruchomości i firm (około 1,4 proc. PKB), a na czwartej pozycji jest przemysł (ponad 1 proc. PKB). To dane GUS sprzed dwóch lat, gdyż szara strefa to materia delikatna i jej udział w tworzeniu PKB podaje się z dwuletnim poślizgiem. Jednak przedstawiciele poszczególnych branż prowadzą swoje własne szacunki i wyliczenia.
– W branży mięsnej szara strefa obejmuje ubojnie zwierząt oraz handel mięsem i jego wyrobami – twierdzi Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.
Dodaje, że według ich szacunków na szarą strefę przypada nawet 20 proc. rynku mięsnego. Ale, co ciekawe, jeszcze więcej jest jej na przykład w piekarnictwie. – W tej branży firmy cienia to około 30 proc. rynku – ocenia Grzegorz Nowakowski, dyrektor Instytutu Polskie Pieczywo.
Natomiast Bogusław Słaby, prezes Związku Przedsiębiorców Przemysłu Mody, ocenia, że szara strefa dla producentów odzieży i tkanin nie jest już bardzo dokuczliwa i nie ma decydującego wpływu na rozwój branży. Chodzi o to, że tanie tekstylia z Chin sprawiły, że ich produkcja w Polsce stała się w ogóle nieopłacalna.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że na szarej strefie traci nie tylko budżet. Niszczy ona uczciwą konkurencję. Firmy, które w niej funkcjonują, przejmują część rynku, oferując produkty po zaniżonych cenach. Mogą sobie na to pozwolić między innymi dlatego, że nie płacą podatków.