Pawlak pytany rano w radiu Zet o pomysł Belki powiedział: "Podzielam jego zdanie, że trzeba raczej prostych rozwiązań i tu pan profesor Belka akurat daje dobrą receptę, żeby zawiesić (składki do OFE-PAP) na kilka lat, nie bawić się w jakieś takie kombinacyjne półśrodki, tylko zrobić porządek w finansach publicznych i przywrócić te mechanizmy kapitałowe, ale w oparciu o zdrowe podstawy".
Prezes NBP Marek Belka powiedział w środę, że ze względu na napięcia budżetowe obecny system przekazywania składek do OFE jest nie do utrzymania. Jego zdaniem, optymalnym rozwiązaniem byłoby zawieszenie na kilka lat składek do OFE i uporządkowanie w tym czasie finansów publicznych.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej Pawlak podkreślił, że propozycja Belki "jest bardzo pragmatyczna, taka życiowa". "Choć moje, PSL-u opinie, co do pana profesora Belki były sceptyczne, to zawsze ceniliśmy (...) jego pragmatyczne, życiowe podejście do rozwiązań. Tu wydaje się, że widać człowieka doświadczonego, takiego, który w sytuacji, kiedy są trudne decyzje, te decyzje jest gotów podejmować bez półśrodków" - zaznaczył.
W jego opinii takie podejście pozwala na zrobienie porządku w finansach publicznych i jednocześnie daje możliwość, że "w lepszych czasach, przy lepszej koniunkturze można te środki przetransferować do systemu kapitałowego". "Bardzo ważne jest, żeby system emerytalny gwarantował dobre, pewne emerytury oraz stabilność instytucji publicznych" - powiedział.
Pytany przez dziennikarzy, czy propozycja Belki nie zmarginalizuje OFE, odparł: "absolutnie nie, przecież OFE mają 200 mld zł w portfelu". "Z takich pieniędzy da się naprawdę nieźle żyć, inwestując w różne obligacje i akcje. Przychody OFE są na poziomie 2 mld zł. Na akwizycję i na reklamę OFE przeznaczają 500 mln zł. To jest 10 razy tyle, co wynosi finansowanie partii politycznych" - szacował Pawlak. W jego opinii, OFE nie będą "nadmiernie cierpiały" z powodu zawieszenia składki.
Zwrócił też uwagę na propozycję minister pracy Jolanty Fedak, która postuluje "ograniczenie funkcjonowanie towarzystw emerytalnych" i chce, by przyszli emeryci mieli wolny wybór jak i gdzie chcą gromadzić środki na emeryturę.
"Prezes NBP sugeruje, aby zawiesić w całości finansowanie OFE, pani minister Fedak podkreśla, że potrzebne jest wprowadzenie takiego wolnościowego podejścia, żeby była wolność wyboru różnych form oszczędzania na emeryturę (...), żeby ludzie nie byli przymusowo uwiązani +na krótkim łańcuchu+ do jednego systemu" - powiedział.
Dodał, że po czwartkowym posiedzeniu plenarnym Komisji Trójstronnej, będzie znane zdanie partnerów społecznych: związków zawodowych i pracodawców. "Wszyscy są przekonani, że potrzebna jest otwarta i poważna dyskusja na ten temat" - podkreślił szef resortu gospodarki.
Jego zdaniem, wypowiadający się w tej sprawie ekonomiści "są osieroceni po neoliberalizmie", który upadł w ogniu kryzysu w 2008 r." "Oni się dalej trzymają tego płotu zupełnie bez potrzeby" - mówił.
Rządową propozycję zmian w systemie emerytalnym wicepremier ocenił jako "pewnego rodzaju kompromis między różnymi podejściami".
Aby ograniczyć przyrost długu publicznego i deficytu, rząd chce, by zamiast 7,3-proc. składki emerytalnej do Otwartych Funduszy Emerytalnych trafiało 2,3 proc. Pozostałe 5 proc. ma być księgowane na kontach osobistych w ZUS. Od 2013 r. te proporcje zaczną się zmieniać. W roku 2017 r. do OFE przekazywane byłoby 3,5 proc., a 3,8 proc. na subkonto w ZUS-ie. Planowane jest też wprowadzenie ulg podatkowych dla osób dodatkowo oszczędzających na emerytury.
Przeciwny zmianom jest prof. Leszek Balcerowicz. Uważa on, że wzrost wydatków na OFE odpowiada jedynie za jedną trzydziestą przyrostu deficytu sektora finansów publicznych. Jego zdaniem rząd chce zdemontować system emerytalny. Według profesora zamiast obniżać składki na OFE, rząd powinien np. przyspieszyć prywatyzację, obniżyć wydatki i przeprowadzić zmiany systemowe w finansach publicznych. Balcerowicz chce też, by górnicy i służby mundurowe utracili przywileje emerytalne.
Członek RPP Jerzy Hausner zadeklarował, że staje "ramię w ramię z Leszkiem Balcerowiczem". Według niego w rządowym projekcie chodzi o to, aby pozostawić odrębny system finansowy dla ludności rolniczej, by dalej istniał KRUS, a rolnicy nadal posiadali ubezpieczenia zdrowotnie, mimo że nie płacą na nie składek.