W nowych IKZE na emeryturę odłożymy mniej niż w funkcjonujących od dawna IKE.
Indywidualne konta emerytalne działają od 2004 roku. Nigdy nie odniosły sukcesu. W szczytowym okresie popularności nasi rodacy mieli założonych ponad 915 tys. IKE. Obecnie jest ich mniej niż 800 tys., a aktywa zgromadzone na tych kontach ledwie przekraczają 2,4 mld zł. Wiele wskazuje na to, że i IKZE, czyli indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego, które mają zostać wprowadzone wraz z reformą systemu emerytalnego, dużej popularności nie zdobędą. Choćby z tego powodu, że oszczędzanie na nich będzie dawać mniej przywilejów niż gromadzenie środków na już istniejących IKE.
IKZE, podobnie jak IKE, będzie można założyć w kilku instytucjach. W ramach obu kont będzie można więc oszczędzać z funduszem, który nasze pieniądze będzie inwestował np. w akcje bądź inne instrumenty oferowane przez rynek kapitałowy. Konta emerytalne będzie mogła prowadzić również firma ubezpieczeniowa, oferując polisy na życie z funduszem. Obecnie to właśnie ubezpieczyciele prowadzą największą liczbę IKE. IKZE, tak jak obecnie IKE, będzie mogło prowadzić też biuro maklerskie oraz banki, dzięki którym można oszczędzać na lokatach. Nowością będzie możliwość uruchomienia IKZE w funduszu emerytalnym, w którym uczestniczymy w ramach II filaru.
W przypadku IKE limit wpłat na konto nie może przekroczyć 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia na dany rok. W roku 2011 limit wynosi ponad 10 tys. zł. Z kolei dla IKZE limitem jest określony procent podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne. Limit ten będzie rósł od 2 proc. w 2011 roku do 4 proc. od 2017 roku. Przy obecnych wynagrodzeniach maksymalna wpłata do IKZE wynosiłaby niewiele ponad 4 tys. zł rocznie.
Kolejne różnice znajdujemy w ulgach podatkowych. Wpłaty do IKE zwolnione są z 19-proc. podatku od zysków kapitałowych. Z kolei wpłaty do IKZE będzie można odliczyć od podstawy opodatkowania w rozliczeniu za rok, w którym ich dokonano. Wypłata środków z IKE odbyć się może po osiągnięciu wieku emerytalnego oraz spełnieniu kilku innych warunków, ale nie wiąże się z koniecznością płacenia podatków. Tymczasem wypłacając środki z IKZE, podatek dochodowy trzeba będzie zapłacić. I tu tkwi przewaga IKE nad IKZE.
– Znając te założenia, pokusiliśmy się o obliczenie, która z form – IKE czy IKZE – może być w ostatecznym rozrachunku bardziej opłacalna – mówi Bernard Waszczyk, analityk Open Finance. Wyniki tego porównania nie są dla IKZE korzystne. Przy jednakowych założeniach dla obu form oszczędzania (roczny wzrost wynagrodzenia – 2 proc., inflacja 3 proc., średnia roczna stopa zwrotu 4 proc. i miesięczna wpłata po ok. 215 zł) po 40 latach oszczędzania udałoby się zgromadzić 230 tys. zł (103,5 tys. zł wpłaty oraz 126,5 tys. zysk z inwestycji). – Gdyby te pieniądze odkładać w ramach IKE, wystarczyłyby na miesięczną rentę w wysokości 960 zł wypłacaną przez 20 lat. W przypadku odkładania na IKZE renta wynosiłaby 860 zł – mówi analityk Open Finance. Różnica wynika z tego, że w przypadku wypłat z IKZE trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy. Analityk zwraca uwagę, że ulga w podatku dochodowym w IKZE łącznie wyniesie 18,5 tys. zł, co w przeliczeniu na miesiąc daje 38,5 zł.