Rusza maraton negocjacyjny z Rosjanami. Jeszcze w tym miesiącu rozpoczną prace dwa polsko-rosyjskie zespoły robocze ds. współpracy PGNiG i Gazpromu w dziedzinie projektów elektroenergetycznych oraz wydobywczych.
Zespół ds. elektroenergetyki ma skupić się na wspólnej inwestycji – projekcie budowy elektrowni lub elektrociepłowni gazowej w Polsce północno-wschodniej. Dlaczego właśnie tam?
Przedstawiciele PGNiG tłumaczą, że to region, który dziś jest białą plamą na gazociągowej mapie kraju. – W tej części Polski nie ma żadnego znaczącego odbiorcy gazu. – Jego zużycie sięga tam zaledwie 250 – 300 mln m sześc. rocznie, a to zbyt mało, by uzasadniona była budowa gazociągów w tym regionie – mówi „DGP” Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG ds. strategii.
Jak podkreśla, spółka chce gazyfikować północno-wschodnią Polskę i właśnie dlatego tam zamierza wspólnie z Gazpromem postawić blok gazowy. – Będziemy przekonywać Rosjan do tego pomysłu – zaznacza Dudziński.
Blok miałby mieć moc co najmniej 400 MW. – To próg opłacalności przy tego typu inwestycjach – dodaje Dudziński.
Gdyby nowy blok miał 400 MW, zapotrzebowanie na gaz w tym regionie wzrosłoby ponaddwukrotnie. PGNiG na razie nie chce zdradzać ani konkretnej lokalizacji branej pod uwagę, ani harmonogramu inwestycji. Milczy także na temat kosztów. Eksperci szacują jednak, że za budowę elektrowni polska i rosyjska spółka musiałyby zapłacić około 0,5 mld euro.
Zespoły robocze PGNiG i Gazpromu pracować będą też w tzw. obszarze upstreamu, czyli projektów związanych z poszukiwaniem i wydobyciem surowców – ropy naftowej i gazu ziemnego. Według Radosława Dudzińskiego celem współpracy w tym segmencie ma być przede wszystkim dopuszczenie spółek PGNiG, świadczących usługi dla sektora poszukiwań ropy i gazu, na rynek rosyjski. Takie firmy jak PNiG Jasło czy PNiG Kraków mogłyby pracować jako wykonawca robót dla rosyjskiego koncernu.
PGNiG również w tym miesiącu rozpocznie negocjacje z Gazpromem dotyczące obniżenia ceny gazu kupowanego w ramach kontraktu jamalskiego. Rosjanie przyjęli już zaproszenie do rozmów, choć jeszcze w minionym tygodniu przedstawiciel władz Gazpromu zapewniał, że nie ma podstaw, by zmieniać ceny w kontraktach z europejskimi odbiorcami. Według PGNiG negocjacje mogą potrwać kilka miesięcy.